26.08.2022 New Delhi
W nocy padła klima i się nie odrodziła. Włączyłem wiatrak, ale to niewiele pomogło bo zrobiło się +30, wskutek czego Ania się nie wyspała i wstała zła. Wstała o 10.30 bo wtedy obudził nas pan ze śniadaniem w postaci tostów z omletem. Łączy nas na pewno jedno: lubimy późno iść spać i późno wstawać. Ja mogę spoko robić do 4 rano i robię , ale przed 11 nie funkcjonuje i nie robię. Wyjątkiem w jedna stronę jest Pola, ona lubi późno iść spać i wcześnie wstać, a wyjątkiem w druga stronę jest Ania , ona lubi wcześnie iść spać i późno wstać. Każda droga do socjalizmu jest dobra….my idziemy swoja i to jest siła genekteam!! Oczywiście na miasto wychodzimy skoro świt, czyli o 11.30. Plan obejmuje:
1. Świątynia hinduistyczna z wielkimi postaciami ichniejszych bogów , tuz obok. Fajna, taka prosta w formie
2. Minaret Kutb z 1193 roku wysoki na 73m przez to najwyższy na świecie wybudowany z cegły, powstały po podbiciu tej części Indii przez Muzułmanów. Robi wrażenie – obok niego kilka mizernych budowli. Wjazd oczywiście po 600, bo to unesco , ale olewamy , zza plota tez dobrze widać
3. Świątynia w kształcie kwiatu lotosu mająca kilkadziesiąt lat – taka ogólnie dostępna i za free. Oczywiście bramki na wejściu i miejsca do trzymania butów , bo wejść w butach się nie da, a posadzka parzy. Jest +35 i pełne słonce a słomianki tylko tak gdzieniegdzie.
4. Grobowiec Hajumana, czyli przodka tego kolesia co postawił Taj Majal, Wielkiego Mogoła. Wjazd 600 my , 0 Pola, bo wpisany na unesco. Może to i fajne , ale jaj nie urywa.
5. Świątynia Akshardham – leżąca na drugim brzegu rzeki Yamuny tej samej co płynie przez Agre i mająca kilkanaście lat – nr 1 w Delhi. No to jest konkrecik. Cudeńko architektoniczne. Wjazd za free. Płaci się tylko za wystawy pokazujące historie Indii i historie budowy tej świątyni. Jest tu ze 20000 misternie wyrzeźbionych postaci, ze 148 rzeźb słoni, ze 234 filarow , z 20 kopul, do tego centralne miejsce z pozłacanym posagiem bóstwa kipiące zlotem i mieniące się kryształami. Kontrola na wejściu absolutna, nic nie wolno wnieść no i Ania i Pola w obowiązkowych nakryciach nóg. Noca jest tu pokaz tańczących fontann i widowiska typu światło i dźwięk.
6. Brama Indii, Canopy i National War Memorial poświęcone głównie wojnie z Pakistanem o Kaszmir oraz udziałowi Hindusów w działaniach I i II wojny światowej. Tu centrum ogromnego ronda w kształcie oktagonu o obwodzie ze 3 km.
7. Frajdowanie, czyli McDonalds i knajpa z minibrowarem
8. ExpressLine Metra jadące z dworca kolejowego na lotnisko z 90 km/h bilet 50 i powrót w okolice naszego hotelu
9. Zamot z tuk-tukowcem co powiedział 20 a chciał 200, a jechał 3 km. 20 to za mało , 200 to za dużo. Normalna cena dla turysty to 50 , dostał 100, ale zły strasznie , jakby mu kto krzywdę zrobił.
Miedzy punktami kontrolnymi poruszaliśmy się tuk-tukami , tak po 100 – 200 za kurs , metrem tak po 10 – 30 od os za bilet w kształcie żetonu co otwiera i zamyka konkretna bramkę i trochę z buta. Da się żyć. Delhi jest bardzo europejskie, ulice sa szerokie, krów brak, kierowcy w miarę przestrzegają przepisy, oczywiście nie wszyscy. Jeden z naszych tuk-tukowcow jak jechaliśmy do minaretu chyba przysnął na chwile i wjechał w dupe mercedesowi stojącemu na światłach tak bez hamowania z prędkością ze 20 km/h. Trochę kolana nam poobijał, ale generalnie nic nam się nie stało. Tuk-tuk ma małe wgniecenia z przodu, a mercedes do wymiany tylny pas i błotnik czyli wymiana tych części kosztować będzie pewnie ze 3 razy więcej niż cały tuk-tuk… To będzie mój tak z piaty incydent drogowy. Pewnie jakbym się zaszczepił na wypadki drogowe, to bym ich nie miał, albo bym je przechodził łagodniej, ale się nie zaszczepiłem i mam za swoje… Ale i tak nie ma się czego bać, trzeba jeździć dalej , najlepiej na weselu traktorem brata…. Wirusy są znacznie groźniejsze… 1,5 mln osób rocznie ginie na drodze, wirus w niecałe 3 lata zabił 6 mln… oczywiście średnia wieku ma tu znaczenie dość duże i inne choroby zwane współistniejącymi + niewydolność służby zdrowia wspierająca wirusa i kwalifikacja przyczyny, no ale o tym się nie mówi , bo fejs na to nie pozwala…. Wiadomym jest ze jeżeli miałeś pozytywny test i wypadek drogowy , to nie zginałeś w wypadku , tylko umarłeś na wirusa i chorobę współtowarzysząca jaka był ten wypadek… My w to nie wnikamy i w tym nie uczestniczymy, my wiosłujemy dalej. Jutro tez tu , tylko w starszej części. Jutro tez będą foty