24.08.2022 Jaipur
Cala noc trąbiły autobusy, do tego klima nieregulowalna, albo działa na max albo wogole, wiec się nie wyspaliśmy. Tym sposobem na miasto wyszliśmy oczywiście jak zwykle o 12. Do stacji metra mamy ze 100 m. Jest tu jedna linia startująca z centrum na południe. Ma z 10 stacji częściowo naziemne , częściowo podziemne. Bilet o 6 do 24 w zależności od liczby stacji. My jedziemy 3 stacje wiec po 12. Tu wysiadamy w samym centrum zamieszania: sa tu w promieniu max kilkuset metrów , wszystkie co ciekawsze budynki w mieście. Oczywiście pomalowane na różowo, bo tak chciał lokalny władca ze 200 lat temu. Sa tu budynek pełen okien w fasadzie – Hava Mahala , obserwatorium astronomiczne Jantar Mantar pełne dziwnych urządzeń, podobno największe z nich wyglądające jak schody smoleńskie na Kaczyński Plac w Warszawie mierzyło czas z dokładnością do 2 sekund, Palac Miejski, minaret widokowy Isarlat i parę innych co ciekawszych obiektów. Bilet do Pałacu kosztuje 700 adlut + 400 Pola i pozwala na wejście do twierdzy Jaighar. Pozostałe obiekty sa albo dostępne po 200 adult 100 child , albo w komplecie ze 6 sztuk za 1000. Bierzemy tuk-tuka i jedziemy do Pałacu na jeziorze. Miał być na wyspie, ale wyspę zalało, wiec wystaje z wody. Parę km dalej jest Fort Amer, w skład którego wchodzi pałac dostępny w pakiecie z obserwatorium i twierdza dostępna w pakiecie z pałacem. Trochę pod górę, można przed wirusami było skorzystać ze słonia, ale teraz słoni brak. Fajne widoki i labirynty ciasnych korytarzy. Kolejnymi tuk-tukami dostajemy się do lezącej w centrum ostatniej atrakcji która dziś zobaczymy czyli Albert Hall – takiego muzeum stanowego. W Jaipur oczywiście wszystko jest zasługa maharadży , których był tu cały poczet. Super cukiernia nam się trafia z pyszna kawka i ciachami , cos na kształt tej knajpy z browarem w Agrze. Wracamy do hotelu po 19. Dziś pogoda nawet znośna , ale ta pizza wczorajsza była podstępna i trochę z Pola mamy kłopoty. Głodujemy. Jutro jedziem do Delhi. Spać będziemy tam 3 noce. Krystalizuje nam się pomału plan powrotu. Sporo okrojony w stosunku do wersji pierwotnej, ale łatwo to tu nie jest i by mieć fun musieliśmy zwolnic tempo. Odpadly: Bangladesz, Khajuraho, Himachal Pradesh, Leh i Amritsar. Kaszmir się jeszcze trzyma, ale jego los tez niepewny…