Całą noc padało. Burze grzmoty błyskawice. Cały dzień podobnie. Pogoda słaba. Do Beaune nieformalnej stolicy Burgunda jedziemy autostrada co stoi w korku, bo mgły deszcze i wypadki. 100 km prawie 2h opłata tak 0,1 euro za km. Beaune wraz z okolicami wpisane jest na unesco jako klimat Burgundii. Miasteczko nawet ładne z muzeum wina, stylowym 500 letnim hospicjum i wieżą podobną do tych co ze 40 jest na unesco wpisanych z tym że z północy Francji i Walonii. Sporo piwniczek z winkami i degustacjami ale jakoś tak nie w moim klimacie. Eger albo Morawy to jest to.
100 km dalej jest kolejny wpis na Unesco czyli kopalnia soli i odległe od niej jakieś 20 km założenie architektoniczne dzieło Claude Ledoux z końca XVIIIw w stylu klasycystycznym z 10 pokaźnych obiektów rozplanowanych na półkolu. Wjazd 13 euro adult 8 euro Pola w sumie warto. Kontrola sanitarna jest ale nic od nas nie chce. Wnętrza to wystawy plakatu i historia jednego z cyrków. Podoba nam się ten klimat. W drugiej lokalizacji Salines lrs Bains tej z kopalnią jest na górze forteca w stylu jednej z tych wpisanych na Unesco , ale akurat ta vwpisana nie jest najbliższa w Besanson. Znów pada. Trochę motamy się co robić, bo każdy chce spać gdzie indziej: Pola w domku na campingu, ja w hotelu 100 km dalej a Ania byle gdzie byle już. W końcu pada na polu namiotowym za 35 euro jakieś 20 km w stronę Genewy. Jutro Chamonix