02.01.2021 Marmaris – Kusadasi
Spało się źle, a to klima burczała, a to było zimno i wilgotno , a to się okazało że pościeli nie ma , a to jacyś Ruscy po 1 w nocy zrobili aferę , wreszcie o 2 poszedłem do elfa po śpiwory i od tego czasu dało się jakoś spać. Tym sposobem wyjechaliśmy dopiero po 11. Po drodze do Kusadasi mieliśmy kilka postojów:
1. Milas – takie przyjemne miasteczko, w którym jest ciekawy meczet, kilka grobowców – akurat w remoncie , fajna starówka i kompletny brak ludzi
2. Euromus – ze światynią Zeusa , gonią nas strażnicy , robimy foty, gdzieś zza krzaków
3. Didima – tu jest dla odmiany super świątynia Apolla i Meduza. To miejsce pamiętne z naszej pierwszej wspólnej wycieczki sprzed 22 lat. Foty z Meduzą nie zrobimy, bo teren zamknięty i oglądać można zza płotu. Można przeskoczyć , ale wkoło pełno kamer i trochę strach.
4. Milet – tu urodził się Tales – twórca twierdzenia o proporcjach. W tej chwili jest tu kupa ruin ogólnie dostępnych , w sumie poza superteatrem niewiele ciekawego
5. Priene – tu jest świątynia Ateny. To miejsce jest niesamowite, piękne kolumny na tle niesamowitej skalistej góry, w super oświetleniu słonecznym. To lubię najbardziej. Super miejsce.
Zarezerwowany i nawet opłacony nocleg przez hostel.com w Kusadasi za 28 zł za 4* resort to niewypał. Ochroniarz mówi że hotel jest nieczynny i byśmy kasę ściągali z hotelsa, bo tu zakryto na zimu. Na szczęście mam drugi rezerwowy nad samym morzem , też 4*. Kosztuje 300 TL z obiadem i śniadaniem. A to ok. Jest przed 19 – obiad od 19 , a to drugie OK. Piwko i winko po 30 TL damy radę. Imprezujemy tengo , bo turystów tu sporawo. Masek i pisowców nie ma. Jutro walim w okolice Bursy.