24.12.2020 Sofia – Edirne
Spało się bardzo dobrze , pogoda słonecznie i ciepło. Wracamy do centrum by jeszcze raz porobić foty cerkwi Aleksandra Newskiego tym razem z zewnątrz i z wewnątrz i jedziemy do cerkwi Bojańskiej, znacznie mniejszej i znacznie starszej i do tego wpisanej na Unesco. Cerkiew niestety jest zamknięta i możemy ją obejrzeć tylko z zewnątrz. Wygląda normalnie , pewnie piękna jest wewnątrz – te niesamowite freski. Kolejny punkt to Czarna Góra , czyli kulminacja gór Witosza leżących kilka km dalej. Niestety dziś wyciągi są nieczynne, więc chętni na zdobycie szczytu muszą albo iść z buta, albo wjechać samochodem. Do godz. 14 można podjechać tylko do monastyru , tak też i my robimy , bo jest po 13. Wytracamy czas na oglądanie tego zabytku a po 14 wsiadamy w auta i podjeżdżamy do schroniska Aleko na 1811. Stąd na szczyt jest jeszcze ze 2h z buta , nie mamy tyle czasu , wiec robimy sobie foty w śnieżnej scenerii , składamy wszystkim najlepsze świąteczne życzenia , oglądamy panoramę Sofii i jedziemy w stronę Turcji. Ja na szczycie byłem 25 lat temu , więc aż tak bardzo braku wejścia nie żałuję. Do Edirne jest ok. 300 km i jedzie się praktycznie cały czas autostradą. Tuż przy granicy dopada nas straszliwa mgła i tempo jazdy spada , ale na granicy meldujemy się jeszcze o przyzwoitej porze. Bułgar nic od nas nie chce. Turek najpierw każe przejechać przez sanitarna zonę i zapłacić za to 25 TL / 1 lira to obecnie 0,5 zł – spada ta waluta na łeb na szyje , z czego mocno się cieszymy /. Tuż obok jest wolnocłówka, gdzie kupujemy świątecznego łyskacza. Granica właściwa jest trochę dalej. Pogranicznik chce od nas zieloną kartę i tyle , natomiast celnik każe opróżnić cały bagażnik , grzebie po torbach szukając chyba uchodźcy albo narkotyka. Nic jednak nie znajduje i po zmianie czasu o 1h w przód możemy jechać dalej. Test na Covid jeszcze nie obowiązuje , ale od środy już obowiązywać będzie. Jedzenie w lokalnym barze kosztuje tak po 40 TL za dużą porcje , herbata 3 TL , litr benzyny 7 TL. Próbujemy kupić coś na kształt winiety , działającej tu w systemie EToll, ale w jednym sklepie nie działa , w drugim tylko na lokalne karty SIM , więc jedziemy bez , podobno przed Edirne ma być szlaban i tam trza będzie kupić. Na szczęście udaje nam się zjechać przez szlabanem , więc będziemy po Turcji jeździli bez tego cudaka omijając płatne drogi. Nie mamy póki co lokalnej karty SIM , booking dalej jest przez rząd blokowany , coś tam znaleźliśmy na hotels, ale nie znaleźliśmy , więc wzięliśmy hotel z ulicy. Cena za trójkę 150 TL. Imprezujemy wigilijnie