Cicho tu , cicho tam , trawy rosną , zwierzęta wchodzą do miast , wyborcy siedzą w maskach w domach, a władze wypłaszczają , wymazują , kwarantannują , odmrażają i przy okazji kradną na potęgę korzystając z chwili zamieszania i nadarzającej się okazji.
Pola korzystając z tej chwili czasu postawiła na rozwój fizyczny i prawie już wzrostowo przegoniła Anię , a taka była mała.... a teraz w Ani buty ledwo się mieści :)
Przepadły mi 4 wyjazdy tej wiosny: marcowy kralicki śnieżnik w Czechach ze znajomymi górskimi trollami , marcowe biegówki w Jakuszycach z grupą cilosową i zdobywającą Koronę Gór Europy , wielkanocne Azory i majówkowe Wyspy Owcze. Założoną kasę na dwa pierwsze wyjazdy uczciwi organizatorzy zwrócili , na dwa pozostałe nawet nie zdążyłem cokolwiek wpłacić. W kwietniu i maju udało mi się wyskoczyć z domu 3 razy: na 3 dni w Rudawy Janowickie z kolegami , a reszta ot tak na króciuteńko z Anią i Polą bez noclegu do Pomiechówka i nad Zegrze.
Nadciąga moje ulubione Boże Ciało , co zawsze jest w czerwcu i zawsze jest w czwartek. Tego odpuścić nie możemy. Jedziemy na 4 dni na kajaki na Wkrę: trochę sami , trochę w grupie. Pogoda podobno ma być.
Odnośnie wakacji , to nasz plan zakładał 2 miesiące w Azji na trasie Wietnam , Laos , Kambodża, Tajlandia , Birma , Bangladesz , Indie i może Nepal , ale oczywiście wiadomym jest , że są to plany nierealne, na szczęście nawet biletu nie zdążyliśmy kupić.
Obecny plan skupia się na Europie elfem jak otworzą granice , albo na Polsce rowerem i kajakiem jak granic nie otworzą. Sytuacja wymusza na nas elastyczność , ale z tym to akurat u nas problemów nigdy nie było. Nie dawajmy się!!!