08.02.2020 Warszawa – Czeskie Budziejowice
Zaczęły się ferie, więc w drogę. O 8 odwozimy Polę na Bemowo i tu wsadzamy w autokar do Białki. To znana ekipa zimowiskowa: zjazdówki, biegówki, łyżwy , tańce , baseny , wycieczki itp. Pola jedzie z nimi już czwarty raz. My tymczasem spakowani na w sumie 3 wyjazdy jedziemy od razu w stronę Katowic, Ostrawy, Brna i Czeskich Budziejowic. Jedzie się żwawo , słoneczko pięknie świeci , tym sposobem robimy te 750 km w ok. 8h z dwoma odpoczynkami po drodze / w tym w klimatycznym miasteczku o nazwie Pelhrimov / i jesteśmy na miejscu szybciej niż Pola w Białce, mimo że do Białki jest z Wawy o połowę krócej , no ale korki na zakopiance robią swoje. Winietka na 10 dni na Czechy kosztuje w Czechach 310 Kc, a w Polsce 75 zł, czyli przycinka ze 40%. 1Kc = 0,17 zł. My kupujemy w pierwszej stacji w Czechach. Benzyna w Czechach trafia się już nawet poniżej 30 Kc za litr , czyli taniej niż w Polsce , co wcześniej wydawało się nierealne, a obecnie jest możliwe. W Austrii dla porównania litr benzyny kosztuje 1,14 euro, czyli jeszcze taniej. Widać 500+ robi swoje. Nie będą nam w obcych językach mowić ile u nas ma waha kosztować.
Śpimy w przyzwoitym hotelu za 25 euro. Niestety śpi się cienko , bo hałasuje instalacja c.o. i mimo że jestem fachowiec z tej branży to uciszyć rur nie umiem. Trudno trza się przyzwyczaić.