Wszystko zaczęło się w listopadzie 2018, gdy podczas jakieś promocji udało mi się kupić bilety z Paryża na Martynikę oraz z Martyniki przez Barbados i Gwadelupę do Paryża za całe 114 euro. Bilet na jedną osobę, bo dziewczyny odpadają - szkoła. Potem dokupiłem bilet z Wawy do Paryża za ok. 45 euro, a następnie bilet z jednego paryskiego lotniska na drugie za 16 euro oraz nocleg w Paryżu i nocleg w Fort de France po ok. 20 euro. W międzyczasie ustaliłem z grubsza plan podróży, obserwuję też na bieżąco stronę informującą o formowaniu się huraganów. Pomału zaczynam ogarniać temat pakowania - jadę tylko z bagażem podręcznym. Cały czas mam problem z biletem powrotnym, bo coś chyba nie styka na linii travel2be - Liat - Corsair, ale co i jak to pewnie dopiero będę wiedział w Martynice. Wylot w sobotę o 14. Zobaczymy, co z tego wyniknie, jeszcze sam tak daleko i tak długo nie byłem / najdalej i najdłużej samotnie na Krecie na tydzień ze 20 lat temu... /