18.08.2019 Almaty – Nursultan – Kijów – Warszawa
Przeloty do Kijowa bez historii. Najpierw Embraer 190 potem Airbus 320. Oba pełne. Dobre jedzenie dają w AirAstanie. W Nursultanie , czyli dawnej Astanie oddali do użytku nowy terminal , więc z lotów krajowych na zagraniczne trza wyjść poza bramki , bo jeszcze łacznika nie ma. Mimo to zdążamy bez problemu. W Kijowie podbieramy 3000 hrywien po ok. 0,15 zł za hrywne i pakujemy się w przygodny samochód za 350 hrywien. Po zmianie czasu o 3h jesteśmy o 12 przy dworcu autobusowym tuż obok dworca kolejowego. Są autobusy do Polski, ale pełne , najbliższy na jaki nam się udaje kupić bilet jest o 14.30 za 650 hrywien. Samoloty są po 500+ , ale na pociąg nie ma biletów. Jechać będziemy całą noc. Ceny obecnie to piwo 30 hrywien , benzyna 30 hrywien. Droga do Rownego nawet Ok i jedzie się spoko. Potem jej stan się pogarsza, ale jedzie się żwawo i na granicę w Zosinie docieramy po 20 polskiego czasu . Jesteśmy ósmym autobusem i wydaje się , że pójdzie żwawo , niestety tempo odprawy to 1 autobus = 1 jedna godzina , co skutkuje tym , że na granicy stoimy ponad 8 godzin i do Warszawy docieramy dopiero przed 11.
Tym samym wyjazd po 55 dniach dobiegł końca. Podsumowanie niebawem.