19.06.2019 Warszawa – Brześć
Dzięki Premierowi Morawieckiemu mamy nie tylko pociągi do Kostrzyna , ale również wcześniej o 2 dni koniec roku szkolnego , za 2 lata premier będzie zaopatrywał rolników w sznurek do snopowiązałki, a srających w papier toaletowy. Brawo rząd, brawo premier, brawo Kaczyński. Korzystając z tych dobrodziejstw w środę koło 15 wyjeżdżamy na Białoruś. Tam również rządzi fajny koleś , co z uwagi na II igrzyska europejskie zniósł wizy dla posiadaczy biletów na dowolne zwody oraz zniósł opłaty za korzystanie z normalnie płatnych dróg. Bilet na zawody kupuje się przez internet za kilkanaście złotych – my kibicujemy sambo, czyli takiej sztuce walki dla specnazu. Do tego trzeba mieć ubezpieczenie zdrowotne – w wersji na Białoruś , czyli specjalne – koszt 10 zł na rodzinę na dzień i oczywiście zieloną kartę dla elfa.
Jedzie się ciężko , bo spory ruch i droga na Mińsk w remoncie z uwagi na roboty przy Zakręcie oraz połączenie z południową obwodnicą. Sypie nam się klima – w Międzyrzecu podjeżdżamy do serwisu- okazuje się że chłodnica zamontowana w Mołdawii przetarła wężyk i płyn uszedł – grubsza robota. Trudno będzie bez klimy. Na granicy w Brześciu jesteśmy po ponad 4h jazdy. Do szlabanu 100 aut w kolejce, czyli 1,5h czekania do rozpoczęcia odprawy. Odprawa kolejne 2h + 1h zmiana czasu, co skutkuje tym , ze na kwaterze stawiamy się lekko po północy. Odprawa spokojna. Poza paszportami i biletami na sambo nikt od nas nic nie chce , od elfa chcą dowodu rejestracyjnego i zielonej karty. Tym sposobem jesteśmy elfem w 30 kraju. W kwaterze – padamy dość szybko. Nocleg 80 rubli z pysznym śniadaniem