23.04.2019 Kutaisi – Warszawa
Kote bierze za pokój z własną łazienką 50 lari, drukuje nam bilety na samolot i zagaduje. Fajnie jest tak się spotkać po 6 latach. Dziś jest +8 i pada deszcz. Zjadamy śniadanie w tym samym lokalu co wczoraj , wsiadamy w taxi za 25 lari i dojeżdżamy na lotnisko. Tu bez problemu się odprawiamy na tym minimalistycznym lotnisku i planowo odlatujemy do Warszawy. Trochę trzęsie przy lądowaniu , myślałem że na skrzydle usiadł Broniarz i to on trzęsie , ale jednak to jakiś wiatr co piach nawiewa z Sahary. Oglądam jeszcze kurwizję i dowiaduję się że nauczyciele są z Wehramachtu lub ORMO i już wiem gdzie jestem. Zmieniam jeszcze czas o 2 godziny w tył i jutro od nowa Polska Ludowa.
Generalnie wyjazd znów się udał , choć pogoda była czasami zimowa , a spodziewaliśmy się raczej letniej , bo wzięliśmy sandałki i krótkie spodenki. Mieliśmy oczywiście też po przecideszczowej kurtce i po 2 warstwy ciepłych ciuchów , więc się zimie nie daliśmy. Opcja fast&light bardzo nam się spodobała i będziemy ją kontynuowali. Jak nie bierze się namiotu i całego wyposażenia z tym związanego , to spoko nawet na 2 miesiące można jechać z bagażem ważącym średnio 3 kg na osobę łącznie z plecakami. Poli plecak ważył 2 kg i oprócz ciuchów Poli był w nim kindle i 2 talie kart do gry oraz jedna maskotka. Poli plecak nie waży nic i spokojnie mogę go po zwinięciu schować do kieszeni spodni. Ani plecak ważył 3 kg i oprócz ciuchów były w nim sprzęty do mycia i apteczka. Mój plecak był największy – miał pojemność 22 litry , ważył niecałe 5 kg i oprócz moich ciuchów i 3 par sandałów mieścił laptopa , elektronikę , przewodnik , mapę i torbę ikeówkę – którą rozwijaliśmy , gdy było ciepło , wówczas mieściły się w niej te ciepłe ciuchy , co mieliśmy na sobie w czasie podróży samolotem i gdy było zimno. Jak kupiłem w wolnocłówce 2 razy po pół litra to też się w tym plecaku jeszcze zmieściło :)
Wyjazd był stosunkowo tani , jak na tak krótki i stosunkowo daleki – przelot 1250 zł , wizy 300 zł, ubezpieczenie do 30000 euro – 120 zł , 12 noclegów – 130 lari + 220 manat tj. ok. 650 zł, przejazdy ze zwiedzaniem – 220 lari + 500 manat tj. ok. 1500 zł , reszta to jedzenie , picie i pamiątki. Nie mieliśmy żadnych zamotów , zakładany plan zrealizowaliśmy z wyjątkiem Dawid Geredja. Nikt nas nie okradł i nie pobił , nie zatruliśmy się , na nic nie chorowaliśmy. Raz nas chciał naciąć taryfiarz , ale się nie daliśmy , raz nas naciął karczmarz i się daliśmy , bo nie chcieliśmy o te 10 zł robić afery.
Azerbejdżan - mój i Ani 95 kraj , a Poli 89 oceniamy bardzo pozytywnie i polecamy wszystkim , szczególnie tym co w stopniu komunikatywnym znają rosyjski w mowie i piśmie. Kraj jak na muzułmański jest bardzo luzacki i poza tym, ze od czasu do czasu słychać muezzina i widać meczet , a w knajpie nie ma wieprzowiny , to jest jak w Rosji.
Następny wyjazd na majówkę , ale póki co nie wiemy gdzie i na ile. Opcja zagraniczna tym razem odpada. Skupimy się na Polsce.