01.02.2019 Palma de Majorka – Frankfurt – Kraków – Gliczarów Górny
Śpimy na opór , budzimy się dopiero po 10. Znowu się snujemy po starówce, tym razem wchodzimy do środka katedry płacąc po 8 euro za wjazd , drogo , ale warto , bo wewnątrz katedra jest jeszcze piękniejsza niż zewnątrz. To trzeci największy kościół w Hiszpanii , charakteryzuje się m.in. rozetą mającą 100 m2 powierzchni i bardzo smukłymi kolumnami. Zahaczamy jeszcze o arabskie łaźnie , bo Majorka przez parę wieków była albo Berberów z Maroka albo Maurów z Andaluzji , działali tu też liczni piraci i korsarze m.in. sławny Barbarossa. Idąc bardzo powoli , bo dziś nogi po tych górach bolą już bardzo mocno , a poza tym nie chce się chodzić , bo pada deszcz dochodzimy do przystanku linii 1 i dojeżdżamy na lotnisko. Przed odlotem jeszcze dwa dziwne incydenty. Najpierw zmieniają nam gejta i jakoś tego nie wychwycamy zbyt szybko , ale na szczęście zdążamy , a potem , gdy już siedzimy wygodnie w Airbusie A321 zapełnionym w mniej niż połowie tuż przede mną pojawia się jakiś chłopak z dwójką policjantów. Z tego co on mówi do tych policjantów , to rozumiem , że chodzi mu o mnie. Policjantka ma jednak w komórce jakieś chyba foty i patrzy to na mnie , to na komórkę i rozumiem , że mówi że to nie ten i po chwili cała trójka odchodzi. O co chodziło , pojęcia nie mam , chyba mnie z kimś ten koleś pomylił , co mu źle zrobił.
Do Frankfurtu dolatujemy bez historii , tu szybka przesiadka i parę minut po 23 lądujemy w Krakowie. Tu szybki odbiór elfa i w drogę po Polę. Ojciec z ekipą z którymi jedziemy do Bukowela zarezerwował dla nas nocleg w Gliczarowei Górnym jakieś 10 km od Białki. Drogi są dwie: albo dłuższa przez Białkę i Bukowinę , albo krótsza przez Biały Dunajec. Próbujemy krótszą. To zły pomysł , bo jakieś 2 km od mety między Gliczarowem Dolnym , a Górnym droga odśnieżana się kończy i dalej jechać się nie da. Trza zawracać i jechać przez Poronin do Bukowiny , może nawet i by się dało , ale akurat zwala się śnieg z dachu domu sąsiadującego z drogą i powrót mamy odcięty. Trza szuflować , na szczęście mam saperke i po pół godzinie odśnieżam droge na tyle , że da się przejechać. Tym sposobem docieramy na miejsce o 1:30. Padamy.