04.11.2016 Ruzova – Decin – Ceska Kamenica – Warszawa
Rano się zwijamy. Gospodarz wnikliwie sprawdza , czy czego nie brakuje. Coś mu się noga od krzesła za bardzo kiwa. Po 15 minutach kontroli kaucja zostaje zwrócona. Jedziemy do Decina – wchodzimy na te Pasterskie Steny normalną ścieżką i z góry podziwiamy zamek oraz wspinaczy co wchodzą po ściance. Faktycznie jest stromo. Tuż obok jest małe zoo , bardzo ciekawie urządzone. Spędzamy tu ze 2 godziny , bo jest urokliwie.
Na obiad zatrzymujemy się w Ceskiej Kamenicy – takim małym 5-tys. miasteczku leżącym z 10 km od Decina. Kiedyś miasteczko musiało być piękne , bo można spotkać tu kilka naprawdę urokliwych willi , ale obecnie jest zapyziałe i wygląda o wiele gorzej od Decina.
Jest miła knajpa u Slonca , gdzie akurat bezbożnicy obchodzą Halloween i zrobili z tej okazji bal dla dzieci. My nie mamy przebrań , więc jemy w sali obok.
Granicę przekraczamy w Kopaczowie. Podziwiamy jeszcze wielką dziurę kopalni w Turoszowie oraz olbrzymią elektrownię o mocy 1,5 GW bazującą na wydobywanym z tej dziury węglu brunatnym.
Dalsza droga od Zgorzelca do Warszawy wiodła autostradami i drogami szybkiego ruchu. Tym sposobem bez problemu dotarliśmy na miejscu tuz przed północą.
O Czeskiej Szwajcarii dużo dobrego wcześniej słyszałem i potwierdzam. Na przedłużony weekend warto tam jechać.
Za tydzień kolejny długi weekend , więc znów wyjeżdżamy.