27.06.2018 Keetsmanshoop – Luderitz
Z rana oglądamy farmę gospodarza , Pola bawi się z 11 psami , głaszcze i tuli 2 malutkie gepardy , Ania przyrządza pyszne śniadanko, a ja organizuje nocleg w pensjonie za 380 NS. Miłe miejsce opuszczamy przed 11 , zahaczamy jeszcze o plac zabaw gigantów – takie ciekawe formacje skalne jakieś 5 km od naszego kampingu i walimy 350 km na W do Luderitz. Gospodarz mówi że jedzie się 3h. Nie za bardzo mu wierzymy , ale jest to jak najbardziej realne. Do Aus 230 km Ania jedzie 2h po drodze wyprzedzając 2 samochody… W Aus idziemy na obiadek do knajpy znajdującej się w dawnym dworcu – bardzo przyzwoita , a piwko pyszne. W okolicach Aus są tabuny dzikich koni , ale my ich nie spotykamy , tylko na znakach drogowych je widzimy. Okolica pustynnieje. Nie ma nic. Im bliżej Luderitz tym większy wiatr i więcej piachu na drodze. Zajeżdżamy do Kolmanskop – takiego miasta duchów zasypanego przez piachy Namibu , ale wjazd po 13 kosztuje 230 NS od osoby. Drogo. Przyjedziem jutro z rana. Wtedy wjazd albo za free albo za 90 NS. Od Kolmanskop do Luderitz jest 12 km. Pensjon bardzo sympatyczny , taki mający 3 minipokoiki , w sam raz 1 z nich dla nas. Host się smuci , że ma taki mały pokój dla naszej trójki , ale go uspokajamy , mówiąc że pokój jest spory , ma łazienkę i okno , a małe pokoje to są w Azji. Prawda jest taka że mamy do dyspozycji max 10 m2 , ale jest w tym i łazienka i wielka szafa. Generalnie Namibijczycy są bardzo mili i sympatyczni. Słońce też miłe , tylko nie grzeje. Cały czas kryte buty , długie nogawki i długie rękawy. Idziemy zwiedzać miasto. Jest to stary niemiecki port z początku XXw. Zachowało się około 200 budynków , w tym połowa oceniana jest jako bardzo dobrze zachowana. Fajne witraże w kościele , fajny widok z latarni morskiej , fajny klimat uliczek. Po 2h walku wracamy do pensjona , robimy kolację i oglądamy końcówkę meczu Niemcy – Korea. Coś niesamowitego. Mistrzów świata w piłce nożnej pokonuje azjatycki słabeusz , a w tym samym czasie z Izraelem i USA przegrywa banda pisowska i zakłamany Mateusz. Ogarniamy się po dwóch nocach w namiocie / pola namiotowe są w tym kraju jak na razie o 50% droższe niż hotele / coś tam pierzemy , oglądamy Brazylię z Serbią i idziemy spać tuż po 22. Jutro Kolmanskop , okolice Luderitz i droga z stronę Sestriem. Dokąd dojedziemy nie wiem.