Przygotowania do wyjazdu.
Własnie wróciłem z Berlina z wizami do Namibii. Miasto pogrążone w smutku po przegranej z Meksykiem.
Nic to
Pomału trzeba zacząć przygotowania do wyjazdu , bo start już w sobotę rano.
Wyjazd mamy podzielony na kilka tematów:
PRZEJAZDY
Bilet lotniczy Frankfurt – Windhuk – Frankfurt kosztował nas 2250 euro , ale ponieważ mieliśmy kupon na 1800 euro z powodu opóźnionego lotu z Cancun to wyszło tylko 450 euro.
Planujemy jeszcze tylko jeden lot z Kapsztadu do Johannesburga, ale bilety kupimy już na miejscu.
Do Frankfurtu dojeżdżamy pociągiem – mamy kupione przez stronę internetową DB bilety za 185 euro / 3 os. Z trzech możliwych opcji: samolot , pociąg , autobus – ta wydała nam się najkorzystniejsza. Wyjazd o 5:50 z Centralnej , do Berlina jedzie się ok. 6h, tu mamy półtorej godziny na przesiadkę na ICE do Frankfurtu , no i stamtąd zaraz pociąg RE na lotnisko. Wylot jest o 20:25. Leci się trochę ponad 10 h.
Po Namibii będziemy jeździli zwykłą osobówką typu VW Polo. Mamy rezerwację w Avis na 18 dni za 563,14 usd , czyli ok. 115 zł/dzień. Do tego dokupimy na miejscu opcję pełnego ubezpieczenia. Czemu takie , a nie inne auto np. 4x4 z namiotem na dachu , to jeszcze będzie później. Planujemy przejechać ok. 5000 km. Trasę mamy z grubsza ustaloną.
Z Namibii mamy kupiony bilet wyjazdowy na autobus Intercape do Kapsztadu po 1150 randów od osoby , czyli po ok. 350 zł/os.
Planujemy w RPA wypożyczyć na miejscu ze 2 samochody. Jednym pojeździć z kilka dni po okolicach Kapsztadu , drugim pojeździć ze 2 tygodnie po okolicach Pretorii.
Potem już będziemy korzystali z komunikacji publicznej, możliwy jest również autostop i samolot, jak nic innego się nie trafi, albo czasu będzie mało.
Mamy przewodniki lonelyplanet po angielsku , bo po polsku brak póki co. Mamy mapę ogólną w skali 1:2 mln i kilka szczególnych w lepszych skalach, korzystać będziemy też ze smartfonowej aplikacji MAPS.ME oraz małego gps Garmina.
Jak wrócimy z Frankfurtu do Warszawy , jeszcze nie wiemy , coś wymyślimy później.
Generalnie jak wszystko się uda , to pokonamy ok. 30 tys. km. W czasie wycieczki do NZ pokonaliśmy 44 tysie , z tym że aż 34 tysie samolotami , tu samolotami wyjdzie z 18 tysi km.
NOCLEGI
Kupiliśmy namiot MSR Mutha Hubba dużą lekką trójkę. W Namibii i RPA jak będziemy mieli samochód to planujemy spać głównie na kampingach lub na dziko. Od czasu do czasu korzystać będziemy z hosteli, hoteli lub innych tego typu obiektów. Później jak samochodu nie będziemy mieć , to raczej będziemy spać w noclegach murowanych. Mamy zarezerwowany hostel na pierwszą noc w Windhoek za 115 zł. Pozostałych noclegów nie mamy zarezerwowanych. Aranżować to będziemy na miejscu, albo przez booking , albo z ulicy. Nie będziemy korzystać z airb&b ani couchserfingu, no chyba że ktoś nas zaprosi do siebie wtedy skorzystamy z jego gościnności.
JEDZENIE
W Namibii i RPA raczej będziemy sami gotować na ognisku lub kuchence gazowej , sprzęt kupimy na miejscu. Później raczej lokalne knajpy , street food , foodcourt itp. Nie bierzemy nic do jedzenia z Polski.
ZDROWIE i BEZPIECZEŃSTWO
Mamy standardowe ubezpieczenie podróżne rodzinne AXA za 10 zł/dzień. Koszty leczenia do 30000 euro , OC do 50000 euro. Jedziemy w czasie trwania pory suchej , więc ryzyko malarii będzie mniejsze. Mamy na wszelki wypadek doxycyklinę i Malarone , ale brać tego nie będziemy. Psikać się będziemy Muggą. Kupimy sobie na miejscu ciuchy z permentyną i gęstym ściegiem. Poza malarią obawiać się można jeszcze AIDS , tu jednak wiadome jak się chronić przed zakażeniem. Mogą być też gruźlica , cholera , czerwonka , bilharcjoza itp. ale może nas nie dopadną.. Szczepić się na nic specjalnie nie szczepiliśmy. Będziemy może mieli też pastylki do czyszczenia wody , ale raczej na pewno będziemy korzystali z wody butelkowanej kupowanej w sklepie.
Noc zapadać będzie wcześnie , bo pewnie koło 17 - 18. Nocą raczej nie zamierzamy się szwendać po niepewnych miejscach , ale bez przesady. Do knajpy na piwo będę chodził na pewno i oglądał mecze z lokalnymi kibicami. Liczymy na to że bandyci rodziny z dziećmi omijają , choć oczywiście kidnaping jest zawsze możliwy.
W górach może być śnieg, w nocy może być poniżej 0. Jesteśmy na to przygotowani. Bierzemy ciepłe ciuchy , puchowe śpiwory , porządne buty itp.
KASA
Mamy zamiar kupić w kantorze trochę randów RPA / są podobno w dwóch kantorach dostępne / , mamy też 1000 USD oraz kilkaset euro , wyrobiliśmy sobie kartę wielowalutową Revolut , zobaczymy jak to działa. Sporo zakupów będziemy robili przez internet , będziemy też korzystali z bankomatów.
WIZY
Mamy tylko wizę do Namibii. Koszt jest następujący: jednokrotna 80 euro , dwukrotna 130 euro , ekspresowa 220 euro. Jest to jedna z najdroższych wiz na świecie. Wizę wyrabia się w ambasadzie w Berlinie , nie ma możliwości wyrobienia wizy na lotnisku. Nam potrzebna jest dwukrotna. My zrobiliśmy to tak: weszliśmy na stronę ambasady , ściągnęliśmy wniosek i wykaz potrzebnych dokumentów, zebraliśmy to do kupy. Ważne by przy każdym paszporcie były pełen wykaz papierów , czyli jak np. jest wspólne ubezpieczenie zdrowotne to xero x 3 do każdego wniosku odrębne. Nocleg tylko na pierwszą noc , plan podróży narysowany na google.maps , wyciąg z konta aktualny z podpisem i stemplem banku. Uprzedziliśmy telefonicznie , że będziemy osobiście. W poniedziałek 4 czerwca korzystając z Flixbusa / bilet ok. 100 zł / po 9h nocnej jazdy komfortowym autobusem dotarłem do ambasady / jest 20 min z buta od dworca ZOB / zostawiłem komplet papierów urzędnikowi , który przejrzał przy mnie , czy wszystko jest OK i kazał przyjechać po odbiór za 2 tygodnie. Czas do powrotu z nocy z poniedziałku na wtorek spędziłem na zwiedzaniu Poczdamu i wejściu na najwyższy szczyt Berlina. Po dwóch tygodniach wróciłem i odebrałem paszporty z wbitymi wizami. Wizy to dwie pieczątki: jedna to opis , druga , to info , kto ją wydał. Inne opcje to wysyłka pocztą/kurierem , wtedy ambasada odsyła pocztą lub skorzystanie z biura pośredniczącego. Pierwszą opcję uznałem za niepewną , drugą za za drogą , wybrałem wizytę osobistą , bo akurat miałem trochę wolnego czasu.
Do pozostałych krajów albo nie ma wiz , albo można wyrobić je na granicy – tak też będziemy robić. Na razie nie mamy pojęcia jak rozegramy Lesotho , bo tam teoretycznie nie da się wizy wyrobić na granicy, ale o tym będziemy myśleli już w RPA.
CO ROBIĆ W POŁUDNIOWEJ AFRYCE
Mamy w planach podpatrywać dzikie zwierzęta, pooglądać niesamowite krajobrazy, chodzić po górach i dolinach, zwiedzać miasta, poznawać lokalną kulturę, pływać w Oceanach i po rzekach i jeziorach, może trochę popatrzeć na ziemię z powietrza i spod ziemi. Wiadomym jest również że chcielibyśmy wejść na klika najwyższych szczytów państw oraz być w kilku obiektach z listy Unesco. Generalnie czasu na nudę nie będzie a i na odpoczynek też za dużo nie.. no i chciałbym obejrzeć tam finałowy mecz z udziałem Polski oczywiście.