04.06.2018 Warszawa – Berlin – Poczdam – Warszawa
Bus zamiast o 23 przyjeżdża dopiero o 0:30 i do do Berlina zamiast na 8 dojeżdżam na 9:30 po 9 h jazdy. Próbuję załatwić to po co tu przyjechałem , czy się udało to się dowiem za 2 tygodnie , a wolny czas po powrotu spędzam na wejściu na najwyższą górę Berlina , czyli Teufelsberg wnoszący się na jakieś 120 m npm i mieszczący na swoim szczycie ruiny dawnego amerykańskiego radaru. Szczyt jest otoczony podwójną siatką z drutem kolczastym. Nie da się wejść do środka. Podziwiam radar z sąsiedniej góry. Cały ten teren powstał sztucznie i wypełniony jest ruinami powojennego Berlina. Kolejnych parę godzin spędzam w pobliskim Poczdamie , gdzie snuję się po starówce z czerwonymi holenderskimi domkami , 3 bramami w tym myśliwską i brandenburską , ratuszem , kościołami itp.
Potem kieruję się do wpisanego na Unesco parku Senssouci , gdzie spędzam kilka fajnych kwadransów sycąc wzrok pałacami i architekturą parkową.
Potem dyskutuje w knajpie z lokalsami , kto będzie mistrzem świata i już jestem z powrotem na ZOB. Tym razem bus przyjeżdża punktualnie o 20 i tym sposobem o 5 jestem w Młocinach i przed 6 w domu. Koniec wyjazdu. To był ostatni z wyjazdów przygotowujących do wakacji, a wakacje mam nadzieję , że już wkrótce..