13.11.2017 Chata Skalka – Mosty u Jablunkowa – Jaworzynka – Warszawa
Nocleg ok. 300 - 350 Kc w zależności od rodzaju pokoju. Pierwotna wersja dalszej drogi wiodła przez Mosty u Jablunkowa dalej do polskiej Jaworzynki przez Girową. By zdążyć na busa w Jaworzynce co umożliwiał dotarcie na czas do Katowic na pociąg trza było wyjść max o 10. Poza Ojcem i Genkiem chętnych nie było. My wyszliśmy o 9:30 i w Jaworzynce byliśmy o 14:00 , czyli po 4:30h drogi. Wg szlakowskazu jest 13,2 km i 4:10h i 500 m przewyższenia , no ale my zatrzymaliśmy się w Mostach na piwko i poza tym między skałką a Mostami były jakieś wiatrołomy i trza było się przez nie przedzierać , gdzieś poza szlakiem. Girowa zamknięta. Klimaty śnieżne i mgliste , choć śniegu pod nogami max 5 cm. Temperatura koło 0. To jednak wystarczyło by jeden z autobusów nie przyjechał , na szczęście przyjechał drugi i z przesiadką w Wiśle z PKS na Bus-Brothers udało nam się dotrzeć do Katowic ok. 18.
Reszta ekipy zeszła 1h do Mostów , tu wsiadła w pociąg do Czeskiego Cieszyna , przeszła przez most na Olzie i w polskim Cieszynie wsiadła w pociąg i dotarła do Katowic przed 19. Po drodze u Wietnamki Talar kupił kolejny galon , tym razem wina , który zszedł gdzieś po drodze nie dojeżdżając do Zawiercia.
Pociąg Praha na szczęście nie był opóźniony i bez problemu , choć przy dość dużym hałasie dowiózł nas do Warszawy na 22 z groszami. Przed 23 byłem w domu.
Wyjazd szałowy: szał na początku , szał na końcu poza tym w normie. Tempo kilometr – litr – godzina utrzymane , a nawet podkręcone , bo zamiast litra można śmiało mówić o galonie.
Generalnie przeszliśmy 63 km w poziomie i ok. 3 km w pionie , wg szlakowskazów było to do przejścia w 21h , nam to zajęło tak średnio 41h czyli to co można zrobić w 2 dni zrobiliśmy w 4….
Foty kiepskie i nie oddają w pełni klimatu , no ale w nocy o ostrość ciężko..