O 23:20 jesteśmy w Polsce. Odbieramy elfa z parkingu i przed 1 jesteśmy w domu. Padamy. O 8 Pola wstaje wsiada na rower i wali do szkoły , bo dziś lekcje od 9. My jeszcze możemy sobie pospać.
Szkocja bardzo nam się podobała , to taka Skandynawia , tylko ma więcej zabytkowych budynków no i ta pogoda brr.
Martwi mnie trochę zmiana stylu naszych wyjazdów. Mamy porezerwowane noclegi , mamy bilety powrotne , wypożyczamy samochody , wiemy co będziemy robili każdego dnia wyjazdu. Ech umierają w nas podróżnicy , a rodzą się turyści... a szkoda...
Wszystko co zaplanowalismy zrealizowaliśmy. Trochę za późno wyruszaliśmy w trasę i tym sposobem za dużo chodziliśmy wieczorem. Powinniśmy zamiast po 8 wstawać po 6 , ale jakoś nikomu się nie chciało..
Ben Nevis jest naprawdę wymagający i żartów z nim nie ma. Wysokość 1344 jest tu wysokością zarówno bezwzględna jak i względną. Ponad 1300 metrów przewyższenia to nawet dla dorosłego jest dużo. Nogi nas bolą do dziś...ale warto było.
Następny wyjazd już 9 listopada , z tym że tym razem jadę w góry z kolegami , więc będzie kompletnie inaczej.