Tym razem na lotnisko w Modlinie dotarliśmy bez problemów , zostawiliśmy elfa na znanym parkingu Orange i po odprawie paszportowej bo w końcu opuszczamy Schengen zapakowaliśmy się do Boeniga 737-800 i nawet o czasie odlecieliśmy. Po niecałych 3h lotu i przestawieniu czasu o 1h wstecz , okazaniu paszportów na kontroli lotniskowej postawiliśmy nogi na brytyjskiej ziemi. Każdy z nas był już w UK , ale w Szkocji tylko Ania i to ponad 25 lat temu. Pierwsze kroki skierowaliśmy do wypożyczalni Thirfly i tu dość szybko udało nam się wypożyczyć brązowego Hyundaya i10 nówka sztuka 2017r , przebieg 6000 mil. Zablokowali nam 250 funtów na wypadek ewentualnych szkód. Przy okazji Ania musiała sobie wyrobić kartę kredytową , bo wcześniej jakoś sobie radziła bez niej, ale teraz nie ma pomiłuj karta musi być wystawiona na nazwisko kierowcy i musi być na niej co najmniej 1000 funtów. Zapakowaliśmy graty do bagażnika i na tylne siedzenia i Ania rozpoczęła swoją przygodę. Biegów szukała za drzwiami , a po pas bezpieczeństwa sięgała nie z tej strony co trzeba. Mieliśmy do przejechania 4 km i nawet udało nam się dotrzeć bez większych przygód , choć ze 2 razy Ania zaliczyła krawężnik przednim kołem , bo jechała zbyt blisko pobocza... Zarezerwowany nocleg okazał się prywatna kwaterą prowadzoną przez Polkę , która przyjęła nas bardzo serdecznie , mimo że byliśmy 20 minut po czasie... Gadaliśmy o tym i o owym jeszcze dobrą godzinę , wreszcie po 1 zalegliśmy na amen.