W niedzielę pogoda z rana zaczęła się poprawiać, widoczność była znacznie lepsza , nie padał śnieg, choć silny wiatr dalej wiał. Poczekaliśmy do 13 aż się pogoda się poprawi jeszcze bardziej i nie zdecydowaliśmy się na drogę na Chopok tylko zeszliśmy zielonym do Magurki jakieś 3h. Tu schronisko nam się bardzo spodobało i postanowiliśmy w nim spać po 11 euro/os. Wieczorem w TV obejrzeliśmy wiadomości na dwóch słowackich telewizjach. Na jednym kanale info dnia brzmiało: „Śmierć pod szczytem” , na drugim „ Ekstremalne warunki w Tatrach”. Zgodnie uznaliśmy że zachowaliśmy resztki zdrowego rozsądku i nie lądowaliśmy w Smoleńsku , tylko odeszliśmy na drugi krąg.
W poniedziałek spokojnie dotarliśmy idąc ze 3h do miejsca startu , wsiedliśmy w bus do Ruzmberoka , potem autem do Katowic i tu w pociąg do Warszawy. O 22 byliśmy w domu. Okienko pogodowe w Tatrach nam się nie trafiło… To na pewno nie były warunki na bezpieczne chodzenie po górach na 2 tysiach , raczej na chodzenie po dolinach ,korzystanie z licznych tu gorących źródeł lub imprezowanie w schronisku.
Następny wyjazd w kwietniu , gdzieś w Czechy