26.07 Hiroszima – Shimonoseki – Busan
Coś nam się pomyliło i Ani imieniny urządziliśmy dzień wcześniej niż trza. Może to i lepiej. Dziś się powtórzy. Z hotelu wychodzimy za 5 11. Potem od 11 do 14 za spozniony check out liczą po 1000 jenów za każdą rozpoczętą godzinę , a od 14 już trza zapłacić za następną noc. Płaci się oczywiście w automacie, więc nie ma pomiłuj. Tu automaty są wszędzie ,łatwiej spotkać automat z piwem niż kosz na śmieci. Kosze są tylko przy automatach lub w sklepach.
Wsiadamy w tramwaj nr 1 i jedziemy na dworzec mniej więcej tyle czasu ile byśmy szli , bo tramwaje to tutaj straszne tłuki a przystanki mają co 200 metrów. Trasa od hotelu do dworca ma ok. 3 km a przystanków było 15… Na dworcu wsiadamy w shinkhansena do Hakaty , czyli inaczej Fukuoki , ale nie wysiadamy w Fukuoce tylko w Shimonoseki , takim mieście ok. 250 tysi na końcu Honsiu. Na Kiusiu nie będziemy… a mielismy być , jedna wyspa z hop on hop off mniej… Przebijamy się 2 stacje z shin do centrum i idziemy do portu leżącego jakieś 100 m od stacji. Kupujemy bilety na prom do Busan. Odpływ o 19:45. Bordowanie między 18:30 a 19:00. Cena 9000 jenów dorosły , 4500 jenów Pola + łącznie ok. 2000 jenów opłat portowych. Wybraliśmy tą opcję bo prom płynie nocą 12h. Nie marnuje się dnia i oszczędza się na noclegu. Można też z Fukuoki lub Osaki, ale z Osaki 2 razy drożej , a z Fukuoki co prawda płynie się tylko ok. 3h bo wodolot i za 6000 jenów jak się dobrze trafi, ale ostatni odpływa o 14:30 więc byśmy nie zdążyli, bo Pola ma obiecane akwarium na koniec Japonii.
Niesamowity ruch statków na cieśninie miedzy Honsiu a Kiusiu. Fajny most i zaskakująca bliskość dwóch dużych wysp.
Mamy 4h do odpływu idziemy z buta jakieś 20 min do akwarium po drodze podziwiając wieżę widokową najwyższą na S od Osaki. Bilet 2000 dorosły , 300 Pola. Warto. Akwarium robi dobre wrażenie. Nie jest to co prawda Sydney, ale ma pingwiny i tresowane foki oraz delfiny. Poli się podoba. Dwie godziny zleciały szybko.
Wbijamy się na prom po drodze zaliczając sklep w którym kupuje lokalne piwo o pojemności 130 ml za 85 jenów. Magia , panie.
Na prom wbijamy się bez problemu. Prom odpływa stąd codziennie o tej samej porze na przemian koreański lub japoński. My płyniemy japońskim. Ma 6 pokładów: 3 dolne dla towarów , 3 górne dla ludzi. Mamy 2 klasę , czyli najtańszą. Znaczy śpimy w 12 – osobowym dormie na materacach. Ludzi jest tak 60%. Rozkładamy graty i idziemy zwiedzać prom. Bije strasznie na pokładzie. Knajpa ma piwko po 250 jenów Kirin i Asahi a to luz. Pierwszy raz w Japonii pije piwko z butelki. Na promie jest darmowy onsen. Pola pluszcze się z pół godziny. Potem pada. Ania też. Ja jeszcze trochę piszę i po 22 też padam.
Jutro będziemy próbowali przebić się na wyspę Jeju , czyli Czedżu. Do Japonii jeszcze wrócimy na końcu wyjazdu , bo z Tokio mamy powrotny samolot do Warszawy. Na razie w głowie układam plan na Koreę. Japonia była OK. Podsumowanie tego kraju będzie na końcu.