31.07.2015 Leon – San Salvador
Zgodnie z planem po 11 podjechało po nas zamówione przez TicaBus taxi i zawiozło nas na dworzec. Tu czekaliśmy ze 2h na autobus. Wreszcie podjechał, wypasiony i prawie pusty. Dają 2 razy jeść i pić , jest ekran w siedzeniu , nie ma Wi-Fi. Do Salwadoru dotarliśmy zgodnie z planem przed 23. Na dworcu jest hotel, w którym mieliśmy zarezerwowany przez Ticabus nocleg za 48 usd.
Za przekroczenie granic Nikaragua/Honduras i Honduras/Salwador wzięli od nas po 8 usd. Przekraczanie granicy banalne. Nikt od nas nic nie chciał. Na pierwszej z granic za resztki cordob kupuje pyszny rum Centenario 7 anos. Na drugiej granicy nawet nie musieliśmy opuszczać autobusu.
Honduras tylko przejazdem. Przez te ponad 100 km kraju widzieliśmy ze 3 wsie i wokół zielone lasy i wzgórza. W Salwadorze ciemnice, tylko w stolicy ruch normalny. Wyskakuje do całodobowej apteki i kupuje colę do tego rumu. W Salwadorze walutą jest usd. Państwo robi wrażenie wykupionego przez USA. Jutro kontynuujemy podróż do Gwatemali.