Geoblog.pl    genek    Podróże    Pola w Polsce    spływ Rospudą - 62 km w 3,5 dnia.
Zwiń mapę
2015
08
cze

spływ Rospudą - 62 km w 3,5 dnia.

 
Polska
Polska, Filipów
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 4252 km
 
03.06.2015 Warszawa – Filipów
Pomysłów na długi weekend było jak zwykle sporo i jak zwykle niewiele z nich wyszło…, zostały kajaki. Obowiązki tyrowe wymusiły na mnie wizytę w Legionowie, Goniądzu i Mońkach.
Postanowiłem to połączyć z wyjazdem kajakowym. Marzyłem o spływie Czarną Hańczą i Kanałem przez Białoruś na Litwę. Otwarto tam letnie przejście kajakowe na śluzie w Kurzyńcu. Miał być przepływ na karteczkę i 24 godziny czasu na tranzyt przez BY. Okazało się że niezbędne są wizy i strachowki , więc z przejścia korzysta średnio 1 osoba dziennie…. A miało być tak fajnie.
Trudno nie będzie Czarnej Hańczy będzie Rospuda.
W Augustowie jesteśmy przed 19. Podjeżdżamy niezapowiadani pod chałupę Pana Wojtuszko. Korzystaliśmy z jego usług ostatnio z 10 lat temu przy okazji Uły – takiej super-rzeczki na Litwie. Ania wtedy trudniła się organizowaniem spływów postudenckich i udawało jej się zapełniać po kilkanaście kajaków. Teraz o takie wyjazdy ciężko…
Udaje nam się wypożyczyć canoe – a na ciuchy 120 litrową beczkę z Boryszewa. Miły pan Wacek wywozi nas do Filipowa na miejsce startu. Cena 25 zł/canoe , 150 zł transport – liczony wyjątkowo dla nas po 1 zł/km. Normalnie jest po 2 zł, a nawet 2,40 zl jak dużo kajaków na przyczepce. Rozbijamy obóz na łące przy mostku na skraju wsi.

04.06.2015 Filipów – Bakałarzewo.
Rano idę na przeszpiegi do Filipowa. To taka przytulna wioska gminna – kiedyś miasto. Ciekawostka jest to, że są tu 4 cmentarze: katolicki, mariawicki, żydowski i ewangelicki. Jest tu też pomnik bitwy z czasów potopu szwedzkiego oraz pomnik Piłsudskiego.
O 12:30 start. Świeci słońce ale nie grzeje. Płyniemy w polarach. Pogoda nam dopisuje i tak będzie do końca. Nie spadnie ani jedna kropla deszczu , a słońce co dzień to grzać będzie mocniej.
Rospuda ma ok. 66 km długości. Można ją spokojnie przepłynąć w 3 dni. Nam zajmuje to 3,5 dnia, z tym że nie płyniemy odcinka od źródła do Filipowa, ale za to przepływamy całe Necko.
Na rzece spotykamy kilkadziesiąt kajaków. W większości są to spływy jednodniowe operujące na dwóch najciekawszych odcinkach: od Garbasia do Bakałarzewa – ok. 10 km i od Raczek do Świętego Miejsca – również ok. 10 km. Poza tymi miejscami na rzece jest pustawo. Odcinek od Supieni do Filipowa – długości ok. 9 km , którym nie płynęliśmy składa się głównie z przepływu przez Jezioro Rospuda i Jezioro Kamienne. Od Filipowa do Jeziora Garbaś płynie się wąskim, grząskim i mulistym strumykiem , kompletnie nieczyszczonym. Spotkać tu można nie tylko po puszki po piwie czy butelki PET, ale również telewizor FUNAI , drzwi do lodówki Mińsk , komplet opon czy nawet stare biurko. Są ze trzy uciążliwe przenoski , jedna z nich bardzo podstępna , ktoś zwalił w poprzek drzewo przyciął oba jego końce i wykorzystuje to za mostek. Straciliśmy na tej przenosce dobre pół godziny. Kanu jest mało zwrotne , ciężkawe i ma zadarty dziób , więc przeszkody bierze z trudnością. Do tego ta beczka… Dość powiedzieć , że niecałe 6 km do Jeziora Garbaś płynęliśmy prawie 3 godziny… Potem jest już prościej, choć też trzeba uważać, bo miejscami rzeka płynie szybko i trzeba umieć czytać wodę , by się nie wywalić. Parę razy trza było się chować by przepłynąć pod przeszkodą. Parę razy trza było kanoe z Polą przepuszczać pod przeszkodą , a samemu iść okrakiem nad przeszkodą.
Na jeziorze pojawiają się pierwsi kajakarze płynący z jego końca. Dopływamy do stałej przenoski w Bakałarzewie przy starym młynie wodnym. Kajaki się przenosi jakieś 50 m lewym brzegiem. Drogą do Bakałarzewa jest około 200 metrów. Zostawiamy krypę i idziemy na obiad. Jest dobra wyżera w knajpie za rynkiem. Jest też z 5 sklepów. Bakałarzewo to też byłe miasto z historią sięgającą XVIw. Ciekawy jest układ urbanistyczny oraz kościół z 1936r. , którego dwie wieże widać z daleka.
Wracamy po 2 godzinach i płyniemy dalej.
Miejsce na nocleg znajdujemy na lewym brzegu jeziora Sumowo w przyjemnej agroturystyce. Za 10 zł od dorosłego 5 zł od Poli można korzystać z wody , WC , ogniska , a nawet prądu. Są też prysznice po 1 zł/min oraz miejsca do spania w kwaterze. Pole namiotowe bardzo czyste i zadbane. Pod namiotami oprócz nas śpią jeszcze dwie ekipy: ośmiu studenciaków z Warszawy , co płyną jeszcze jutro oraz z 15 osobowa ekipa zbieranina z całej Polski co płyną w ramach jakiegoś klubu , częściowo z ok. 10 letnimi dziećmi. Imprezujemy do nocy przy piekle. Dziś przepłynęliśmy 13 km.

05.06.2015 Bakałarzewo – Dowspuda
Startujemy o 12. Do Małych Raczek płynie się głównie jeziorami: najpierw Sumowo ze 4 km , potem 1,5 km rzeki , potem 1 km jez. Okrągłe , potem 1,5 km rzeki , potem 6 km jezioro Bolesty , potem 1 km rzeki i już jest przenoska przy starym młynie w Małych Raczkach. Po drodze można zjeść pyszne pierogi w Kotowinie – miedzy Sumowem , a Okrągłym. Na przenosce jest bardzo sympatyczna knajpa z browarem i jedzeniem barowym. Do przeniesienia lewym brzegiem ok. 50 m po trawie. Za przenoską ok. 2 km rzeką do Raczek. Tu postój przy moście i jedzenie w pizzerni – tego samego właściciela co w Bakałarzewie. Raczki to też byłe miasto. Bardzo sympatyczne ze śliczną uliczką przy rynku i domami zbudowanymi przez Szkotów , którzy się tu osiedlali pod koniec XIXw. Po najedzeniu się do syta płyniemy jeszcze ze 2 km i śpimy w Dowspudzie przy ruinach pałacu Paca – działo Marconiego „wart Pac pałac i pałac Paca”. Z Pałacu zostało niewiele: portal i wieża bociania , ale działa tu szkoła rolnicza i jej budynek oraz kilka innych pomniejszych budynków są dobrze odrestaurowane. Jest tu też pomnik Paca – generała z czasów powstania listopadowego. Śpimy sami na łączce przy mostku. Dziś przepłynęliśmy 20 km. Trasa spokojna bez większych przeszkód , czy komplikacji.

06.06.2015 Dowspuda – Topiłówka.
Nocą słychać hałas od obwodnicy Augustowa – sławnej drogi z protestów pseudoekologów. Hałas jest – tir za tirem. Rano budzi nas ruch na rzece. Sporo załóg zaczyna tu spływ , sporo kontynuuje z Raczek. Startujemy znowu koło 12. Rzeka zaczyna tu płynąć lasem: odcinek do mostku za uroczyskiem Święte Miejsce jest z pewnością najciekawszy. Trafia się nawet parę przeszkód , czy mielizn , które by przepłynąć to trzeba wyjść z kajaka na pień lub do wody. O wywrotkę jednak bardzo ciężko , gdyż rzeka płynie dość wolno.
Święte Miejsce to lokalna siedziba kultu religijnego znanego od czasów pogańskich plemion Jaćwingów. Teraz miejscem tym zawiaduje właścicielka pobliskiego pola żądając po 2 zł od każdego przybijającego tu kajaka nie oferując nic w zamian poza obrażoną miną. Spadaj wstrętny babiszonie. Od Genka nie dostaniesz nic. Niech ściąga kasę od tych co tu się wodują bo jej pole rozjeżdżają przyczepami. Płyniemy dalej. Poniżej jest już pusto. Poza nami nie płynie dalej nikt. Do mostku jakieś 3 km dalej jeszcze coś na rzece się dzieje. Potem już nudy. Szeroko, głęboko i wysokie trzciny. To sławna Dolina Rospudy. Znajdujemy miejsce do spania przy cudownym źródełku na prawym brzegu. Źródełko cudowne , bo nie zamarza nawet w zimę. Na polance leśnej rozpalamy wielkie piekło , zjadamy obiadokolację i idziemy spać. Dziś przepłynęliśmy 17 km.

07.06.2015 Topiłówka – Augustów.
Starujemy wyjątkowo wcześnie bo przed 11. Jeszcze ze 2 godziny szeroką rzeką potem jeszcze z półtorej godziny jeziorem Necko i oddajemy kajaki w Marinie Borki na końcu miasta. Dziś nudy. Poza trzcinami niewiele widać. Można za to zobaczyć łosia i liczne ptactwo. Co chwile trza się chować przed wielkimi statkami wycieczkowymi zapuszczającymi się z jeziora w górę rzeki oraz unikać debili na skuterach i motorówach, co lubią podpływać pod kajak i robić falę. Omijać też trzeba szerokim łukiem teren wyciągu nart wodnych ograniczony żółtymi beczkami, bo można narazić się na przepłoszenie przez policję. Wieje w twarz i ma się na deszcz, ale nie pada. O 15 koniec spływu. Dziś 12 km.
Z powrotem do Wawy jedziemy 5 h próbując omijać korki nie do końca szczęśliwie.
Wyjazd udany. Rzeka prosta, łatwa i przyjemna. Trochę trzeba uważać na kamienie , paliki i płycizny. Bystrz nie ma. Są dwie stałe przenoski – łatwe i z 8 przypadkowych , głównie na zwalonych drzewach , z których 2 lub 3 są trudne. Jest też trochę ostrych zakrętów w które może być trudno wejść za pierwszym razem. Do polecenia na dwudniowy spływ z dzieckiem od Bakałarzewa do mostku za Świętym Miejscem. Powyżej uciążliwie , poniżej nudno. Pola namachała się pagajem srogo pierwszego dnia , drugiego poprawiła a trzeciego i czwartego już się opalała. Wielkim fanem kajaków Pola nie jest. Woli jednak rower i góry – może to i lepiej. Gdyby dało się kąpać w rzece lub jeziorze pewnie byłaby bardziej zadowolona, ale jednak woda była zimna, a i czasu na kąpiele specjalnie nie było. Poza tym baliśmy się wchodzić do wody , bo jak wspomniał Pan Wacek jakiś miesiąc temu sołtys Bakałarzewa wpuścił do Rospudy 2 krokodyle...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (23)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (4)
DODAJ KOMENTARZ
BPE
BPE - 2015-06-08 20:14
fantastycznie ! ....spływy sa super :-)
 
zula
zula - 2015-06-08 20:29
Opis bardzo dokładny i zapewne będzie pomocny dla innych uczestników kajakowych wypraw!.
Pola ma piękne zdjęcia a "15" jest na 5*
Macie wspaniałą córkę,
pozdrawiam
 
pamar
pamar - 2015-06-08 22:03
Widzę, że Pola jest wszechstronnie uzdolniona! Narty, długie trasy rowerowe, a teraz jeszcze spływ kajakowy. Ciekawa jestem, co będzie dalej. Pewnie jakiś survival :))))
 
marianka
marianka - 2015-06-10 00:16
Super pomysł!
 
 
zwiedzili 52% świata (104 państwa)
Zasoby: 1550 wpisów1550 3850 komentarzy3850 17474 zdjęcia17474 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
07.12.2023 - 20.06.2024
 
 
31.07.2023 - 29.08.2023