Około 17 meldujemy się w domu. Po drodze pada nam wentylacja i tym samym klimatyzacja oraz drapie nam lusterko jakaś magia do koszenia, bo było wąsko , pod górę i na domiar złego jakas rowerzystka przed nami prowadziła swojego bajka , wiec Ania miedzy bajkiem a kosą się nie zmieściła....
Elf zrobił 6550 km z czego ponad 6400 km prowadziła Ania... Spalił 440 litrów E95 , co daje średnia 6,6 l/100 km, co przy słabiutkim silniku 1,4 i prawie cały czas działającej klimie oceniam na OK.
Pogoda nam nie pokrzyżowała szyków. Upałów nie było , a padało w normie.
Przygód żadnych nie stwierdzono. Raz brakło oleju , raz rozładował się akumulator , no i coś na koniec stało się z wentylacją + ta miniobciera lusterka.
Cel w antystopie po Europie zrealizowany średnio. Staraliśmy się jak mogliśmy, ale podrzuciliśmy stopowiczów tylko 4 razy: Niemcy - dwoje Polaków z psem i kotem , Francja - Kazach , Francja - Holender , Włochy - Bułgarka. Wiecej chętnych , by wsiąść do elfa nie było... Wszyscy zgarnięci ze stacji benzynowych przy autostradach i wszyscy na stacjach wyszli, by jechać dalej. Misja będzie kontynuowana w przyszłości
Cel Zamknąć Europę - zrealizowany w Monako byliśmy. Zostały jeszcze mi 2 kraje , Ani 3 , a Poli to jeszcze tyle że hoho
Cel KGE - zrealizowany. Wszedłem na 6 najwyższych szczytów 6 państw, o których myślałem przed wyjazdem, czyli Dania , Holandia , Luksemburg , Belgia , Monako i Słowenia. Na pięć pierwszych z Anią i Polą, na ostatni sam , bo na Polę na wysoko, ale Pola widziała i Triglava i najwyższy szczyt Słowacji , czyli Gerlacha , więc i tu jest OK.
Cel KGP - zrealizowany. Rysy zaliczone KGP zdobyta. Zaczynam myśleć o koronie dla Poli. Ale najpierw musi skończyć 7 lat, czyli start za 2 lata.
Pozostałe cele - również OK. Nasza rodzina najlepiej czuje się w drodze. Tu po raz kolejny zacytuje PanaKoperskiego: "wyjechaliśmy przyjaciółmi, a wyprawa jeszcze wzmocniła tę przyjaźń. Życzę wszystkim udającym się w daleki świat, by mieli tyle szczęścia co ja."
Czym się różni wyjazd na wakacje samochodem, od wyjazdu bez samochodu. Jest jednak dużo prościej , mniej się myśli , mniej się poci , mniej jest niespodzianek dnia następnego , mniej się wydaje pieniędzy , jest kompletnie inaczej. To jednak dwa zupełnie inne sporty. Mam jednak nadzieję, że zostało w nas tyle sił, by na następny wyjazd pojechać bez elfa....
Odnośnie Poli - to rodziców się nie wybiera. Pola spisywała się rewelacyjnie, to już jest pełnoprawny uczestnik wyjazdu, przyszły kierownik. Trzeba się cieszyć, że jeszcze chce z nami jeździć.. Za kilka lat zatęsknimy za wyjazdami z Polą....
Dziękujemy wszystkim co nam kibicowali i wspierali i do następnej drogi. A ta już niebawem...