Lackowa zdobyta w trakcie wyjazdu z cyklu Pola w Polsce.
Szybka przepakowka i jedziemy w góry. Burza wkoło, ale nam nie straszna. Wyjście w góry po 16 z Polą to jest to. Podjeżdżamy z 5 km na przełęcz Beskid. Tu powinniśmy zostawić Elfa i iść dalej z buta, ale jakieś licho kusi nas by jechać dalej. Droga dużo gorszej jakości, ale te 10 km/h da się jechać, pełno tu gałęzi , co rysują drzwi naszego biedaka. W końcu droga zbacza w kierunku Fricki. Zawracamy na przełęcz. Jest 17:30 jak startujemy na Lackową 997 najwyższy szczyt Beskidu Niskiego. Po 70 minutach dochodzimy. Idzie się cały czas słowackim czerwonym , polski zielony zamalowany. Stwierdzono po co 2 szlaki prowadzone równolegle – jeden lepiej zlikwidować. Tym sposobem na Lackową nie prowadzi polski szlak , czyli nie spełnia wymogu Regulaminu KGP, mimo to nadal jest w KGP. I słusznie , bo to góra bardzo sroga. Podejście bardzo bardzo strome , ale Pola daje radę!! Na szczęście nie ma magmy i nie pada. Burzę słychać w oddali. Na szczycie jest tylko kozica, polska tabliczka KGP i słowacki szlakowskaz. Widoków żadnych , wkoło las. Wracamy również 70 min tą sama drogą. Pola – bohater nie daje się prowadzić za rękę – musi wszystko sama. Wywaliła się kilka razy, ale nie groźnie. Elf czeka , wsiadamy i o 20 z groszem jeszcze przed zmrokiem jesteśmy u gospodarzy. Zjadamy obiadokolację i idziemy spać. Lackowa to 26 szczyt z KGP a dopiero drugi z Polą.