11-14.06.2009
Namówili nas na kajaki. Supraśl - rzeka prosta i nizinna, jest czerwiec - Pola ma 10 tygodni - kiedyś już tam byliśmy, klimat znamy - słońce świeci - czyli jedziemy... cdn
To był nasz trzeci wyjazd w którym korzystaliśmy z pociągu, ale pierwszy poza granice Mazowsza. Wcześniej było spoko , bo podmiejskie niskopodłogowce teraz dalekobieżny pośpiech... Pola zajęła dzielnie miejsce w swoim głębokim wózku, my założyliśmy plecaki i w drogę. Prowadząc wózek po ulicach Warszawy mozna dość szybko wczuć się w rolę osoby niepełnosprawnej. Tu podjazd, tam krawężnik, autobus stanie akurat tak, że wózkiem nie podjedziesz , bo latarnia lub kubeł na śmieci. Wjazd z wózkiem na Dworzec Centralny to 2 osoby minimum - sama matka raczej bez szans. Ojciec to może i jeszcze da radę po warunkiem , że w juniorach chodził co najmniej w półśredniej. Pociąg za to spoko - dostajesz przedział "dla matki z dzieckiem do lat 4" i jedziesz sobie jak pan doktor aż do Białegostoku. Przy okazji do tej pory się zastanawiam czy jakbym wtedy jechał z Polą bez matki to ten przedzial by nam się należał czy nie.... Oczywiście dostać się do tego przedziału nie jest łatwo , bo jest gdzieś pośrodku wagonu , tak dokładnie to nawet nie wiadomo pośrodku którego wagonu... , więc Ania stoi z wózkiem , ja ganiam za kanarem i się go pytam gdzie jest ten przedział ... on mi na to że nie wie... ale byśmy wsiadali a dalej będzie już prosto. No i tak też było.. prosto do naszego przedziału przez trzy i pół wagonu. Wózek trzeba było złozyć , przedtem Pole i rzeczy wyjąć i tak się przebijac do raju. W raju spoko - Pola śpi , mama czyta książkę , tata czyta napisy na puszkach po piwach... W Białymstoku przesiadka w miejskiego busa KZK i takim fajnym malutkim niskopodłogowcem w trymiga do Supraśla. Tu udaje nam się znaleźć bardzo ciekawy pensjonacik , co zgadza sie na spanie z Polą. Reszta składu spływowego śpi pod namiotami w Straży na drodze nr 19 jakieś trzydzieści parę km w górę rzeki lub właśnie jest w drodze. Rano ładujemy kajaki i jedziemy po nich. Z naszej trójki wysyłamy delegację jednoosobową w postaci taty. Wodujemy kajaki jest piekna pogoda , wysoki stan rzeki - czyli nisko mosty. Sporo lokalnych napojów z okolicy Czarnej Białostockiej. Dalej nie pamiętam.... Najważniejsze , że po nocy , gdzies po drodze ; w krzakach ; w cudzym namiocie - z facetem wespół ; dotarłem do Ani i Poli. Obejrzelismy Supraśl - piekny - szczególnie ta urokliwa jedyna w Polsce obronna cerkiew gotycko-renesansowa mająca ok. 400 lat. Ja tu zakończyłem spływ - pozostali popłynęli dalej do Fastów, spotkaliśmy się jeszcze na nocnym kampingu , gdzieś w lesie za Supraślą. Pierwszy wyjazd zaliczony - następny za miesiąc teraz Zachodniopomorskie.