baseny termalne

Korzystając z piękna październikowego weekendu Pola wybrała się z tatą na baseny termalne do Mszczonowa jakieś 50 km od wawy. Jak się jedzie samochodem to dojazd banalny bo Mszczonów leży na gierkówce , jak się jedzie rowerem to trochę dłużeeej , bo najpierw z 10 km na zachodni potem wybieramy IR do Łodzi by było szybciej , a jest wolniej , bo oczywiście jest skomunikowany z jakimś innym IR opóźnionym ze 20 min , więc musi czekać na tych 2 pasażerów , co zgłosili przesiadki. Odjeżdżamy o godzinie o której mieliśmy przyjechać. Fajne jest tylko to że tabor odnowiony i mamy niskopodlogówke i normalny kibel.
Wysiadka w Żyrardowie stamtąd do Mszczonowa jest z 14 km , ale rowerem znowu pod górę bo droga nr 50 staje się arterią tirową obwodnice Żyrardowa wreszcie zrobili i jechać ją rowerem się nie da , jechać innymi drogami też trudno , trzeba nadłożyć drogi i walić na Radziejowice i skręcić w prawo w Tartak - Brzózki. Tym sposobem jesteśmy przy basenach na 12:30 , a byliśmy umówieni na 12. Na szczęście Nodzyki też mają obsuwę. Przy wejściu jest nas 5: dwóch dorosłych , dwie dziewczynki +4 i jedna poniżej 4. Bilet rodzinny za godzinę wychodzi nam 37 zet , bo 14 + 14 + 9 , drugie dziecko +4 za free i dziecko poniżej 4 też za free. Potem naliczanie minutowe proporcjonalne do opłaty podstawowej , ale bez zniżek , czyli generalnie tanio.
Basenów jest 4 , ale z uwagi na to , że mamy sezon zimowy czynny jest tylko ten całoroczny: mały składający się z dwóch części zakrytej i odkrytej połączonych kanałem. No i czynne są na zewnątrz bąble. Reszta basenów zamknięta , a jest ich 3. Jest barek w którym można kupić frytki , hot-doga , albo piwo , jest darmowa wypożyczalnia makaronów do pływania i desek. Pływaków z 30 większość rodziny z dziećmi jak my. Temperatura wody +34 , temperatura powietrza na zewnątrz +17. Woda - geotermia mazowiecka ogrzewająca Mszczonów i kawałek Sochaczewa. Odwiert z głębokości ponad 1700 m ppt , ekologiczny , co powoduje że koszty ogrzewania mieszkań w Mszczonowie są jedne z najwyższych w Polsce. Coś w stylu: Ojciec Tadeusz jak Prometeusz pobiera z ziemi ciepło dla ludzi. Sól gryzie , klima słaba , jednak jak basen termalny , to tylko na swobodnym powietrzu. Po godzinie mamy dość. Szukamy jakiejś knajpy: ale albo rezerwacja , albo czynne od 16 , widać Mszczonów ni to miasto ni to wieś , ni się pokąpać ni co zjeść. W końcu za drogą na wawę jest karczma u Wodnika. Dobre żarcie. Zjadamy i wracamy do domu. Nodzyk godzinkę , my 3 , bo najpierw rowerem do Grodziska ze 20 km , potem z Grodziska KM na Stadion i stamtąd jeszcze z 3 km do babci na Grochów. Dobijamy na 19;30. Na liczniku 56 km. Jutro jedziem dalej. Dziś zdjęć nie będzie jutro będą.

Komentarze (1)