8.10.2008 Split - Bol
Zostawiliśmy bagaże w skrytce dworcowej , wybraliśmy jakąś ładną ławeczkę w słońcu na promenadzie i poszliśmy spać. Nikt od nas nic nie chciał , więc wstaliśmy po dobrych 2 godzinkach. Słońce już było prawie w południu. Zwiedzanie miasta zaczęliśmy od targu z rybami , bo byliśmy trochę głodni. Miasto ma prawie 180 tys. ludzi , co daje mu drugie miejsce w kraju po Zagrzebiu , a przed Rijeką. Zwiedzać je łatwo, bo w zasadzie całe miasto to wpisany na listę Unesco Pałac Dioklecjana. Jest to zabytek z epoki rzymskiej zbudowany ok. 300r ne. W obrębie pałacu znajduje się ponad 200 budynków , w których mieszka ponad 3000 ludzi. Do wnętrza dostaje się przez 4 bramy ; można również wjechać tu samochodem , nawet nie za bardzo zdając sobie sprawę z tego , że właśnie wjechało się do pałacu. Na okolicę najłatwiej rzucić okiem z dzwonnicy katedry św. Dujama wysokiej na 61 metrów – wjazd 5 kun czynna do 12 i miedzy 17 a 19. Nam się jakoś cudem udało wbić przed 12. Widoki ciekawe , zwłaszcza , że słońce ładnie świeciło , a do tego w dole zebrali się jacyś śpiewacy , których chór pogłębiał nastrój.
Potem pokaczyliśmy trochę po pałacu oglądając świątynię Jupitera , sfinksy , jakieś kolumny i przez Złotą Bramę wyszliśmy na pomnik Grgura Ninskiego biskupa z Xw , którego należy dotykać w wielki paluch przy nodze – wtedy ma się szczęście. Jeszcze rzut oka na parę ruinek , Narodny targ , jakieś pałace , kościół św. Eufemii spalony w 1877r , spacer po promenadzie o nazwie Riva i już musimy iść na dworzec po plecaki i wsiadać na prom do Supetar na Bracu. Przystań jest tuż obok dworca.
Podpływa prom Marian i za 27 kun od os podrzuca nas do Supetaru. Robi się pomału ciemno , a my musimy się dostać na drugi brzeg wyspy. Busy żadne już nie jeżdżą , korzystamy więc z 3 stopów i przez Nerezisca i Gorni Humac docieramy do Bol , gdzie za 170 kun od 2 osób za noc znajdujemy kwaterę , czyli SOBE , w której spać będziemy 2 noce.