Geoblog.pl    genek    Podróże    Wakacje 2011 - część 1: Nowa Zelandia , Australia , Indonezja , kraje Azji SE ... itd    Gora Kosciuszki zdobyta!!!
Zwiń mapę
2011
05
maj

Gora Kosciuszki zdobyta!!!

 
Australia
Australia, Thredbo Village
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 26027 km
 
Cooma – Thredbo
To był najlepszy nocleg na wyjeździe – wstaliśmy o 10.00 , a zebraliśmy się o 12.00 – nikt z obsługi nas nie poganiał. Ania i Pola czas do 14.00 spędziły na bubu , a ja w necie. Bus do Jindabyne przyjechał o czasie , oprócz kierowcy , biletera i emerytki jechaliśmy tylko my. Opłata za przejazd 36,60 AUD/2os za 63 km jazdy. Biletu pan nie dał – pewnie kasę wziął do kieszeni. Po godzinie przesiadka w gimbusa – myśleliśmy , że gość weźmie nas za darmo – niestety nygus zdarł z nas po 20 AUD za 32 km jazdy oczywiście żadnego biletu nie dając. Skandal , hańba i zaprzaństwo. W Thredbo byliśmy o 16:30. Piękne słońce i tylko +6 , bo tu jest 1400 m. npm. Miasto typu alpejski kurort narciarski – wyludnione ; wszyscy czekają na otwarcie sezonu – połowa czerwca. Na razie śniegu brak. W informacji wzięliśmy mapę i namiary na sklep. Ceny nieco wyższe niż w Coomie , bo tam zakupów nie zrobiliśmy , bo Ania stwierdziła , że mamy ciężkie torby….. supermarket był naprzeciw placu zabaw , a plac zabaw tuż obok przystanku…… Dobrze , że sklep był czynny do 17:30 ; inaczej czekał by nas głód. YHA spoko po 67 AUD za przyzwoite warunki , jest tu nawet mini plac zabaw dla Poli i internet 1,5 AUD za 15 min. Tu będziemy spali 2 noce. Oprócz nas śpią tu 3 inne osoby. Gdybyśmy byli w sezonie nocleg kosztowałby 75 AUD/os….. Dziś nic ciekawego się nie działo – nawet zdjęcia żadnego nie zrobiliśmy – jutro za to będzie Kozi-juz-ko , czyli najwyższy szczyt Australii – cel naszej wyprawy w Snowy Mountains. W schronisku jacyś Polacy co byli tu z pół roku temu zostawili stary banknot 500 zł z Kościuszką , by miejscowi wiedzieli , że to polski bohater , a nie Aborygen ….

Thredbo – Góra Kościuszki – Thredbo
Wstawiliśmy jak gliniaki o 7.00 i już o 8.20 po śniadanku wyszliśmy w góry. Jest tu duża stacja narciarska – 7 oldskulowych krzeseł / dwie czterosiadaczki i pięć dwusiadaczek / i 5 orczyków. Wjechać można aż na 2030 m. npm , czyli 700 m wyżej. Tras jest ze dwadzieścia parę. Działał jeden z wyciągów i można nim było podjechać gdzieś na 1880 m npm – wjazd 24,50 AUD w jedną ; 29 z powrotem ; w sezonie 30 karnet całodniowy lub 120 tygodniowy , czyli nawet niedrogo. Ania nawet chciała skorzystać , ale udało mi się ją przekonać , że wyciągiem pod górę w lato jeżdżą tylko Niemcy i emeryci. Pola była spokojna i po 80 minutach dotarliśmy do górnej stacji wyciągu idąc w górę stoku wzdłuż tras zjazdowych. Dalsze 300 metrów w górę na szczyt zajęło nam półtorej godziny , bo góry wyżej są płaskie i idzie się ze 6 km po metalowych podestach pokrytych siatką rozstawionych nad łąkami. Czasami były schodki , po drodze jeziorko i punkt obserwacyjny. Potem szlak się łączy ze starą drogą i już najwyższy szczyt Australii 2228 m npm zdobyty. Widoki rozległe , ale mało ciekawe , bo góry płaskie. To jedna z najprostszych gór na jakich byłem , coś w stylu Śnieżki – można wjechać samochodem lub rowerem. To mój szósty najwyższy szczyt kraju , wcześniej: Polska , Czechy , Ukraina , Bułgaria , Maroko. Do korony świata jeszcze ponad 200…… a korony świata póki co nikt nie zdobył!!!!! Na szczycie wiało niemiłosiernie , Pola zaczęła marznąć , więc szybki odwrót na przełęcz , gdzie są toalety. Tu trochę się ogrzaliśmy. Słońce świeciło mocno , ale nic nie grzało , myślę , że na szczycie było poniżej zera , a wiatr wiał z 80 km/h. Zejście zajęło nam trochę więcej czasu , bo szliśmy drogą i ścieżką , by nie obudzić Poli. Podsumowując 900 m w górę i 18,6 km wg GPS w 6,5 h. Po drodze spotkaliśmy miłe starsze małżeństwo z Australii , co bardzo się ucieszyli , że na Górze Kościuszki spotkali Polaków. Nawet umieli nazwę w miarę poprawnie wymówić. W knajpie Pola i Ania zjadły zupę , a ja wypiłem pyszne niepasteryzowane piwko Kosciuszko z lokalnego browaru z Jindabyne. Zakupy w sklepie , gotowanie obiadu , zabawy Poli z Oskarem – synem szefa hotelu , kąpanie , pakowanie i spanie. Jutro będziemy stopowali , by dostać się do Albury – 200 km stąd…
Jeszcze coś o Kościuszce. Kto to był – to każdy wie. Ale kto i kiedy jego imieniem nazwał najwyższy szczyt Australii? Wg przewodnika Pascala było to tak: W 1839 roku do Australii przybył Paweł Edmund Strzelecki – Polak urodzony pod Poznaniem , późniejszy emigrant londyński z zadaniem eksploracji obejmującej geologię , mineralogię , meteorologię , topografię i zoologię. Ganiał głównie po południu kontynentu: NSW , Tasmania i Wiktoria odkrył złoża złota oraz 15.02.1840r. wlazł na najwyższy jego zdaniem szczyt tego obszaru i nazwał go Góra Kościuszki. Nazwa się przyjęła w brzmieniu Kosciusko. Dopiero kilkanaście lat temu oficjalnie ją zmieniono na Kosciuszko , ale w wielu publikacjach nadal funkcjonuje jako Kosciusko , a i tak miejscowi mówią na nią Koz-i.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (11)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
zefiryna
zefiryna - 2011-05-05 22:13
przepięknie wyglądasz Aniu na górze?
czy POlka więcej gada? tesknimy
 
Joanna K.
Joanna K. - 2011-05-05 22:26
Pawełku oszczędzaj kręgosłup! Tyle kilometrów po górach i z "żywym" bagażem!!!
 
 
zwiedzili 52% świata (104 państwa)
Zasoby: 1550 wpisów1550 3849 komentarzy3849 17474 zdjęcia17474 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
07.12.2023 - 20.06.2024
 
 
31.07.2023 - 29.08.2023