08.07.2019 Larnaka – Gyrne
Bardzo miły gospodarz częstuje nas niesamowicie wielkim i smacznym angielskim śniadaniem i drukuje bilet na prom. Docieramy na dworzec autobusowy jakiś 1 km od noclegu , ale okazuje się , że to dworzec tylko busów lokalnych , a bus do Nikozji odjeżdża z promenady jakieś 300 m dalej. Idziemy , akurat stoi bus , wydaje nam się że jedzie do Nikozji , bo tak jest napisane na przystanku. Bilet 4 euro adult , 2 euro child. Po kilkunastu km jazdy okazuje się jednak , że pomyliliśmy busy i zamiast do Nikozji jedziemy do Agia Napa. A to ok , zwiedzimy ten kurort. Bus jednak jedzie aż do Paralimni. A to ok podjedziemy jeszcze ze 3 km dalej do Derynei i popatrzymy na Varoszę , czyli dzielnicę Famagusty , leżącą już na terytorium Cypru Północnego. W pierwszej połowie lat 70-tych to był superluksusowy kurort , na którym opalały się gwiazdy ówczesnych czasów. Obecnie jest to opustoszałe miasto duchów , do którego wstęp jest wzbroniony , bo jest pilnie strzeżone przez turecką armię. Domy stoją tak jak stały 45 lat temu , wisi pranie , na stole jest jedzenie , na ulicach stoją pojazdy z tych lat. Nic z tego jednak się nie dzieje , bo autobus do Nikozji jest dosłownie za 20 min po naszym przyjeździe , kosztuje 5 euro adult , 2,5 euro child. Wsiadamy i przez 16 jesteśmy w Nikozji. Idziemy na przejście graniczne Ledra oddzielające 2 części wyspy: grecką należącą do Unii i turecką – będącą jedną z trzech możliwości: niepodległym państwem, częścią Turcji, albo terytorium Cypru okupowanym przez Turcję. Wg mnie najbliższe prawdy jest coś między pierwszym a drugim. Turcja jako jedyny kraj na świecie uznaje niepodległość Cypru Północnego , ale jednocześnie stosuje system dotowania tego quasipaństwa przez co produkty są tu znacznie tańsze niż na lądzie. My na Cyprze Północnym byliśmy 7 lat temu , więc w lokalnych zasadach gry orientujemy się trochę. Przechodzimy bez problemu przez granicę – nikt nie wbija pieczątki , chociaż paszporty obie strony sprawdzają. Nie ma też karteczki – niby wizy jaka była wtedy. Dochodzimy do postoju dolmusów i jedziemy do Gyrne za 10 TL osoba + 10 TL bagaż. Tu zagadujemy z taksówkarzem i karzemy się wieźć na najwyższy szczyt Cypru Północnego , czyli Selvilitepe ok. 1024 m npm. Jest to ok. 25 km krótszą drogą przez klasztor św. Hilarona lub ok. 35 km dłuższą drogą przez Vasilę i pomnik czołgu. Droga krótsza podobno jest nieprzejezdna z uwagi na kontrolę wojska , musimy jechać dłuższą. Staje na 300 TL , czyli dosyć drogo. No ale co robić , trza płacić za marzenia , jak nie chce się iść z buta. Droga od Vasili jest wąska kręta , ale cały czas asfaltowa. Podjeżdżamy praktycznie na sam szczyt na którym znajduje się antena telewizyjna. Teren jest to ogrodzony i są znaki zakazujące przekraczania bramy. Robimy foty przy bramie. Do anteny jest ok. 50 m po płaskim. Kierowca nerwowo się rozgląda i bardzo boi konsekwencji. Nic złego nas jednak nie spotyka. Uznaję , że szczyt zdobyłem. Tym samym jestem na 43 szczycie z mojej listy 204 najwyższych szczytów państw i quasipaństw. Hurra!!!
Wracamy do Gyrne i idziemy na prom , który o 23.30 odpływa do Tasucu. Bilet na prom ok. 120 zł/os. Prom płynie ok. 8h. Śpimy na fotelach.