Gibri na Malcie - nie ma SId-a , nie ma Matrioszek , jest Gibri

Malta
Ot tak na szybko.
W sobotę kupuję bilety, w poniedziałek startuję.
Najpierw o 22 mam autobus Leo Express z Warszawy do Katowic na 43 zł. Jedzie się jakieś 4h w komforcie prawie pusty bus.
Tu z buta z dworca PKS na dworzec kolejowy i o 2:45 jest nocny na lotnisko. Bilet 14 zł. Jedzie się godzinę.
WizzAir na Maltę odlatuje o 6:40. Bilet 220 zł. Po 9 na miejscu. Trochę zamot na lotnisku odnośnie wypożyczenia roweru, bo miał mieć Hertz , ale okazuje się że ma tylko skutery , a ja chcę bike. Na szczęście znajduję tuż obok lotniska punkt wypożyczania rowerów Nextbike. Stoi 1 sztuka. Ściągam aplikację, płacę Revolutem 5 euro i już mam rower. A to OK.
Jest już konkretny upał , a będzie większy , tak ok. 38. Zaskutkuje to tym , że popalę sobie ręce. Malta to nie jest raj dla rowerzystów: wąskie , kręte uliczki za których łatwo się pogubić , brak chodników poza miastami , tiry jadące środkiem wsi , góry i doliny. Przez cały dzień spotykam może ze 3 rowerzystów.
Od 10 do 19 przejeżdżam jakieś 70 km i co chcę to odwiedzam , z tym że brakuje czasu na jedzenie i przez cały dzień nic nie jem , a i pije niewiele.
Malta jest pięknie średniowieczna , coś jak San Marino tylko w większej skali. Byłem tu 9 lat temu , ale wtedy się skupiliśmy na Gozo i Valettcie i w te regiony co teraz się nie zapuszczaliśmy.
Trasa:
Paola – z wpisanym na Unesco Hypegeum , czyli podziemna świątynia sprzed 5000 lat. Wbić do środka się nie da , bo wpuszczają po 10 osób na godzinę i tym sposobem bilety można nabyć dopiero na 19 sierpnia. Bilety po 30 – 40 euro. Kosmos.
Terxien – z ruinami świątyń megalitycznych oraz całkiem przyzwoitym kościołem z okresu średniowiecza
Birzebugga – z miłą plażą
Blue Grotto – jaskinia dostępna tylko od strony morza, z góry widać tylko wpływ do niej
Hagar Qim i Mnajdra Tempes – wpisane na Unesco ruinki dawnych świątyń znajdujące się jakieś 500 m od siebie i dostępne na 1 bilet za 10 euro. Nastrój psują namioty , którymi są przykryte. Fajnie zato widać odległą o jakieś 5 km wysepkę Fifla
Ta’Dmejrek – najwyższy szczyt Malty mający jakieś 250 m. Lokalizacji jest jego kilka , koło radaru , koło kapliczki lub koło kamieniołomu. Wg moich pomiarów najwyżej jest koło kamieniołomów. Szczyt znajduje się jakieś 5 m na N od drogi asfaltowej i znajduje się na nim kamień polny. Żadnych szlaków czy oznakowań nie ma. Na szczyt wprowadzam rower oraz małpę Gibri , którą wylicytowaliśmy na ostatnim finale WOŚP i z którą będziemy przez najbliższy rok jeździć po świecie w zamian za Sida i Matrioszki. Dla małpy to 1 szczyt , ale dla mnie 25 jeżeli chodzi o Europę i 40 jeżeli chodzi o świat. Hurra.
Rabat – bardzo miłe miasteczko z Mdiną , czyli starówką przypominającą arabskie medyny , otoczoną wysokim murem , z okazałymi bramami , z krętymi wąskimi uliczkami i super widokiem praktycznie na pół wyspy. Kiedyś Mdina była stolicą wyspy, dziś jest takim miastem w mieście zamieszkałym przez 300 osób. Mdina jest piękna i może wkrótce będzie na Unesco , bo jest jednym z kandydatów.
O 19 melduje się na lotnisku. Oddaje rower. Wyszło 17,5 euro. Może być. O 20.15 odlatujemy – bilet 175 zł , o 23.10 jestem na Okęciu , o 24 melduje się w domu. Jak na 26 godzin to sporo się działo. Dobrze że jednak jeżdżę najczęściej z Anią i Polą , bo jakbym jeździł sam , to pewnie dawno bym się zajeździł.

Zdjęcia (30)

Komentarze (4)