Plan na dziś przewidywał dotarcie do Edynburga. Po drodze przewidzianych było kilka postojów. Pierwszy z nich to Dolina Coe i główny ośrodek tej doliny czyli Glencoe.
Oczywiście dziś znów pada , z tym że w inny sposób niż wczoraj. Opady są intensywniejsze , a przerwy między nimi dłuższe. Do tego pojawia się w przerwach pełne słońce , więc prawdopodobieństwo pojawienia się tęczy jest bardzo wysokie.
Zwijam w deszczu mokry namiot. Służył nam dobrze przez te 3 noce - nie przemókł , ani nie podciekł, a padało ostro.
Robimy śniadanie oczywiście w damskiej toalecie , bo czegoś takiego jak kuchnia na tym polu nie przewidziano.
Glen Coe to dolinka z cudownymi widokami na okoliczne szczyty przekraczające 1000 m npm na które wiodą szlaki znacznie trudniejsze niż na Ben Nevisa. Nie ma roku , by ktoś tu nie zginął. Można też tu pojeździć na nartach , bo jest wyciąg krzesełkowy.