08.07.2017 Almaty – Kijów – Warszawa
Na lotnisko docieramy parę minut po północy. Samolot do Kijowa linii UIA mamy o 5.00. czas wytracamy na przepakowaniu plecaków i zakupach w wolnocłówce. Pomni tego , co spotkało nas w drodze do Astany , całość rzeczy Poli przepakowujemy do podręcznego bagażu , by w razie czego jak bagaż nadawany nie doleci na czas miała w czym jutro pojechać na obóz. Odlatujemy z opóźnieniem 30 min co źle wróży. 6,5h lotu praktycznie przesypiamy. Na przesiadce w Kijowie mamy 25 minut czasu. Zdążamy. W Warszawie jesteśmy o 10.10 oczywiście bez bagaży rejestrowanych… Składamy reklamację , pan wcale się nie dziwi , mówi że codziennie tak jest , że Ałmaty mają obsuwę z bagażami. Następny samolot UIA z Kijowa lądować ma o 20:30 i nim prawdopodobnie przylecą nasze bagaże. Po 22 będzie telefon. No i po 22 telefon był. Bagaże dostarcza do domu kurier , no i super bo Pola nie miałaby na obozie menażki i klapek.
Wyjazd skończony. Jutro o 6 Pola wyjeżdża na obóz harcerski , a my wyjeżdżamy we wtorek rano do Skandynawii. Zaczyna się część II wakacji 2017.
Wyjazd był bardzo intensywny , praktycznie nie mieliśmy czasu na nic , ciągle coś się działo. Nikt nas nie okradł , nikt nas nie pobił , nie mieliśmy żadnych niemiłych przygód poza tymi opóźnionymi 2 razy bagażami. Pogoda dopisywała , humory też. Nie udało się wejść na Uczitela , ale prawdę mówiąc nie miałem wiary w to że się uda. Trochę za wcześnie byliśmy.
Oba kraje bardzo nam się podobały.
Kazachstan jest znacznie bogatszy od Kirgistanu porównywalny z Bułgarią lub Dominikaną , ale ma o wiele mniej do zaoferowania. Praktycznie poza kilkoma miastami i okolicami Almaty nic tam nie ma ciekawego , a to co jest ciekawe , czyli Bajkonur i Semipałatyńsk jest nieosiągalne dla zwykłego turysty.
Kirgistan jest bardzo biedny – myślę , że niewiele bogatszy od Nepalu i Tadżykistanu , czyli najbiedniejszych państw Azji. Poza górami i jeziorem Issyk-Kuł też niewiele ciekawego tam jest , no ale same góry i jezioro wystarczą spokojnie na ponad miesiąc pobytu.
W obu krajach rządzi Rosja – nadal myśli się i mówi to po rosyjsku. Własna kultura i myśl jeszcze się nie wykształciły na tyle mocno , by przebić się przez historyczne zaszłości. Ludzie są jednak bardzo mili , otwarci i sympatyczni , bardzo pozytywnie nastawieni do Polaków. Turystów jest w obu krajach bardzo mało , a szkoda , bo te kraje naprawdę są godne polecenia , szczególnie dla osób , które mówią i czytają po rosyjsku i kochają góry. Mnie najbardziej zaskoczyła prędkość i łatwość przemieszczania się z miejsce w miejsce. Drogi są naprawdę dobre , a znalezienie transportu jest bardzo łatwe. Dobre jest też jedzenie , bazę noclegową też uważam za wystarczającą , a warunki pogodowe za znośne. Jest też tu o wiele taniej niż w Polsce , szczególnie w Kirgistanie. Naprawdę ciężko mi znaleźć jakiś minus. Jedźcie tam!!! Przelot z Wawy lub Budapesztu można spoko załatwić poniżej 1000 zł w obie strony w czasie ok. 5h, a na miejscu więcej niż 100 zł/osdzień naprawdę ciężko jest wydać.
Teks tego wyjazdu to słowa wypowiedziane przez jednego z Kazachów oczekującego na przejściu na pieszych na zmianę świateł , który zobaczywszy Polę dźwigającą swój plecak stwierdził: „wot , zagruzili riebionka!!”