2.10.2009
Lot do Alicante liniami Norwegian odlot 7:45 przylot 11:45. Cena biletu w obie strony ok. 600 zł/os , w tym bagaż. Pola jako enfant leci za 10% ceny. Nasze bagaże to 2 plecaki duże i 1 mały. Poli bagaż to wózek Quinny w wersji spacerówka , bo z gondoli już wyrosła. To pierwszy lot Poli i jej pierwsza wycieczka zagraniczna. Generalnie to jej wyjazd piąty, bo się przyuczała do Hiszpanii spędzając m.in. 2 tygodnie w Zachodniopomorskiem i tydzień w Pomorskiem. Pola ma paszport ważny aż 5 lat. Musi o niego dbać , bo to jej jedyny dokument ze zdjęciem. Będzie z niego korzystać też w 2014 roku – ciekawe na ile będzie wtedy podobna do siebie na zdjęciu zrobionym w lipcu 2009 , gdy miała 4 miesiące.
Lotnisko znajduje się między Alicante , a Elche i obsługuje te dwa miasta leżące w sąsiadujących ze sobą prowincjach: Alicante i Valencja należących wraz z prowincją Castellon do wspólnoty autonomicznej Wspólnota Walencka ze stolicą w Walencji.
Autobus C6 dowiózł za 2,60 euro/os do Pensionu Portugal po 36 euro/noc. Śpimy tu 2 noce. Dwa dni w Alicante spędzamy na plaży wchodzącej w skład Costa Blanca i wzgórzu fortecznym Castillo de Santa Barbara. Pogoda: słońce i +31.
Coś o Alicante. Mieszka tu ze 300 tysi ludzi. Jest dwujęzyczne, drugi pełnoprawny język to kataloński. Po katalońsku nazwa miasta to Alacant. W sumie niewiele ciekawego proponuje turystom.